

— Do wczorajszego incydentu doszło dlatego, iż niektórzy z nich zostali zwolnieni za pieniądze. Nie wrócili na czas, więc chłopaki wywołali zamieszki. „Na jakiej podstawie zwalnia się kogoś, kto ma pieniądze? My, na przykład, nie mamy pieniędzy. Nie mają prawa nas tam trzymać” — mówili. Zaczęli szturmować pomieszczenie , pytając, dlaczego ich nie wypuści — powiedziała Olga (imię zmienione) serwisowi Astra.
Według niej w jednostce wojskowej przebywają choćby ci, którzy zostali uznani za niezdolnych do służby z powodów zdrowotnych. — Niektórzy z nich mają kategorię D. Niektórzy nie mają oczu, niektórzy nie mają kończyn — dodała.
Trudne warunki i alkohol
Prawnik, który chciał pozostać anonimowy, powiedział serwisowi Astra, iż niektórzy z zatrzymanych byli przetrzymywani w jednostce wojskowej przez ponad sześć miesięcy. Dodał, iż nie mają oni zapewnionej opieki medycznej, a dostęp lekarzy do tej placówki jest ściśle ograniczony.
— Mieszkają w namiotach. Na ulicy. (…) Znajdują się za siatką, nie wychodzą za nią. Rano ustawiają się w szeregu, wieczorem też. To wszystko. To znaczy, iż jest tam trzymanych ponad 100 osób, które nic nie robią, nie służą, nie pracują — dodał prawnik.
Olga stwierdziła, iż jej mąż w grudniu 2024 r. przebywał w domu na rehabilitacji po ośmiu wstrząsach mózgu. Po tym, jak sama doznała mikroudaru, wymagała hospitalizacji w klinice w Krasnodarze. Mężczyzna pojechał z nią — tam został zatrzymany, a następnie umieszczony w specjalnie ogrodzonym placu namiotowym na terenie komendantury. Później wszczęto przeciwko niemu sprawę karną, oskarżając go o samowolne opuszczenie jednostki.
— 10 grudnia został przeniesiony z biura komendanta do szpitala psychiatrycznego — zachorował, nie może przebywać wśród innych wojskowych. W klinice został zdiagnozowany i uznany za „sprawnego z ograniczeniami”. A w kwietniu 2025 r. sprawa karna przeciwko niemu została umorzona — dodała kobieta.
Stwierdził, iż jej mąż spędził zimę mroźną zimę w obozie namiotowym. Według niej przetrzymywani w tej jednostce wojskowi stale piją alkohol — trzy tygodnie temu jej mąż został dotkliwie pobity. — Poprosiłam o nagranie, nikt nie zareagował, nie wszczęto żadnego śledztwa — powiedziała.
Próba ucieczki
Wieczorem 18 kwietnia kanał Baza na Telegramie poinformował o próbie ucieczki rosyjskich żołnierzy z zamkniętej jednostki wojskowej w Krasnodarze. Ponad 100 Rosjan z różnych regionów, uznanych za dezerterów, próbowało opuścić strzeżony obiekt — ci, którzy wcześniej samowolnie opuścili lub próbowali opuścić jednostkę, są tam przetrzymywani w specjalnie ogrodzonym miejscu na terenie komendantury wojskowej.
Na miejsce gwałtownie przybyły organy ścigania i odgrodziły teren. Według kanału Baza uciekinierzy nie mieli broni, co pozwoliło uniknąć ofiar. Biuro komendanta jest w tej chwili otoczone przez policję i Gwardię Narodową Rosji.
Kanał Baza podał, iż ze 100 wojskowych, którzy podjęli próbę ucieczki, siedmiu udało się uciec. Władze dość gwałtownie złapały i aresztowały cztery osoby, trzy pozostają na wolności i wciąż są poszukiwane.