
Amesbury, który był posłem od 2017 r. i reprezentował Runcorn i Helsby w północno-zachodniej Anglii, został skazany na karę więzienia w Sądzie Magistrackim w Chester po tym, jak 26 października 2024 r. kamera miejska zarejestrowała pobicie przez niego mężczyzny w mieście Frodsham w hrabstwie Cheshire.
Partia Pracy zawiesiła Amesbury’ego w prawach członka, gdy nagranie uzyskane przez MailOnline pokazało Amesbury’ego fizycznie atakującego 45-letniego Paula Fellowsa, który upadł na ziemię, a następnie został uderzony pięć razy. Fellows doznał guza na głowie i otarcia na łokciu, a Amesbury, oprócz odsiedzenia wyroku, musi zapłacić mu 200 funtów (1000 zł) odszkodowania.
Amesbury przyznał się w zeszłym miesiącu do napaści poprzez pobicie, mówiąc wówczas, iż „szczerze przeprasza pana Fellowsa i jego rodzinę”.
Konieczna kara
W poniedziałek 24 lutego br. zastępca sędziego głównego Tan Ikram potępił działania Amesbury’ego, mówiąc mu: „Kontynuowałeś atak, gdy leżał na ziemi i mogło to trwać dalej, gdyby nie interweniowała osoba postronna. Kontynuowałeś awanturę. Twoja pozycja powinna być wzorem do naśladowania dla innych”.
Sędzia orzekł, iż natychmiastowa kara więzienia jest „konieczna jako kara i środek odstraszający”. Ikram powiedział, iż Amesbury odbędzie 40 proc. swojego wyroku w areszcie w HMP Altcourse w Liverpoolu, więzieniu kategorii B, i odrzucił jego wniosek o zwolnienie za kaucją.
Poseł może stracić mandat
Skazanie Amesbury’ego na karę więzienia oznacza, iż wyborcy mogą go teraz odwołać poprzez petycję o odwołanie.
W tym celu 10 proc. wszystkich wyborców musi podpisać petycję popierającą jego odejście — przygotowując wybory uzupełniające, które mogą dać partii Reform UK Nigela Farage’a zwycięstwo w miejscu, w którym zajęła drugie miejsce w zeszłorocznych wyborach powszechnych.
Przewodniczący Reform Zia Yusuf wezwał już Amesbury’ego do rezygnacji z mandatu, stwierdzając: „Wspaniali mieszkańcy Runcorn zasługują na coś znacznie lepszego niż czekanie sześć tygodni na petycję o odwołanie”.