Białystok. Proces odwoławczy ws. wypadku kuriera przewożącego migrantów

3 tygodni temu

Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się w środę proces odwoławczy w sprawie przemytu ludzi z Białorusi do Polski i wypadku auta z migrantami, w którym niedaleko Białegostoku zginęły dwie osoby, a osiem zostało rannych

Nieprawomocne wyroki skazujące zaskarżyły obie strony.

Prokuratura wnioskuje w tym procesie o wyższe kary dla oskarżonych: dla kierowcy – kary łącznej 5,5 roku pozbawienia wolności, a dla pozostałych dwóch osób: 2,5 roku oraz 2 lat pozbawienia wolności. Obrona chce łagodniejszych kar i uniewinnienia. Wyrok ma być ogłoszony w przyszłym tygodniu.

Do wypadku doszło w maju 2023 roku koło miejscowości Soce (Podlaskie), na drodze wojewódzkiej nr 685 z Hajnówki do Zabłudowa. Auto zjechało z drogi i dachowało. Na miejscu zginął jeden z pasażerów; kierowca toyoty rav4 i dziewięć innych osób trafiło do szpitali. Dzień po wypadku zmarła druga osoba, kolejny pasażer.

Pochodzący z Uzbekistanu (mieszkający i pracujący w Polsce) kierowca został oskarżony o nieumyślne doprowadzenie do katastrofy w ruchu lądowym i pomocnictwo w nielegalnym przekroczeniu granicy przez grupę dziesięciu Afgańczyków.

Według śledczych, uciekając przed pościgiem funkcjonariuszy SG, kierowca nie zachował ostrożności, nie dostosował prędkości do warunków na drodze, przewoził zbyt wiele osób i na zakręcie stracił panowanie nad autem, zjechał na lewą stronę drogi, wpadając do przydrożnego rowu i uderzając w jego skarpę, po czym toyota dachowała; samochód koziołkował przez ponad 40 metrów i zatrzymał się na dachu.

Z informacji, które po tym wypadku podawała SG, wynikało, iż toyotę z dużą liczbą pasażerów zauważył na drodze funkcjonariusz, który tamtędy przejeżdżał w czasie wolnym od służby. Podejrzewając, iż to tzw. kurier, zaczął śledzić auto. Dołączyli do niego nieoznakowanym autem inni funkcjonariusze.

W trakcie procesu w pierwszej instancji okazało się, iż był to ówczesny komendant Podlaskiego Oddziału SG – wracający z inspekcji placówki granicznej w Białowieży – który próbował dokonać obywatelskiego ujęcia kierowcy toyoty mijanej na drodze, podejrzewając, iż przewozi on nielegalnych migrantów.

Prokuratura chciała dla tego kierowcy kary 5,5 roku więzienia. W czerwcu ub. roku Sąd Okręgowy w Białymstoku nieprawomocnie skazał Uzbeka na 3,5 roku więzienia i 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów. W procesie oskarżony przedstawił wersję, według której nie wiedział, iż przewozi nielegalnych migrantów, a gdy już ich zabrał, był przez te osoby zmuszany, by uciekać podczas próby zatrzymania na drodze. Sąd uznał to za linię obrony, przyjął, iż kierowca doskonale wiedział, w czym uczestniczy, wiedział, ile zarobi i iż nie był to zwykły kurs taksówkowy.

W tym samym procesie oskarżeni zostali również dwaj inni obywatele Uzbekistanu, którzy odpowiadają za organizację i pomocnictwo przy nielegalnym przekroczeniu granicy z Białorusi do Polski. Jeden z nich przewiózł pięć osób do granicy z Niemcami, drugi przygotował trasę i zorganizował ten przejazd. Nieprawomocne kary w ich przypadku, to rok i cztery miesiące oraz rok więzienia. Sąd orzekł też wobec nich przepadek korzyści finansowych, które osiągnęli za to przestępstwo – łącznie to 8,5 tys. zł.

Prokuratura chciała dla całej trójki oskarżonych surowszych kar i w tym zakresie wyrok zaskarżyła. Wyrok zaskarżyli też obrońcy wszystkich Uzbeków. Obrońca kierowcy, który do spowodowania wypadku przyznał się, chciała za to przestępstwo kary możliwie łagodnej oraz uniewinnienia od zarzutu pomocnictwa do nielegalnego przekroczenia granicy. Obrońcy Uzbeków oskarżonych o pomocnictwo w nielegalnym przekroczeniu granicy chcieli uniewinnienia, ewentualnie możliwie łagodnej kary.

Apelacja została rozpatrzona w środę w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku. Prokurator Marek Moskal wskazał w mowie końcowej, iż wyroki sądu pierwszej instancji są rażąco niewspółmierne do popełnionych czynów przez oskarżonych.

Prokuratura wyrok w sprawie oskarżonego kierowcy zaskarżyła w całości. Jak mówił Moskal, zdaniem prokuratury zgromadzony materiał dowodowy, szkodliwość czynu, a także powaga następstw, liczba osób pokrzywdzonych, a także „wzgląd na cele w zakresie społecznego oddziaływania oraz cele zapobiegawcze przemawiają o wymierzenie wyższej kary”. Prokuratura zawnioskowała o karę łączną 5,5 roku pozbawienia wolności.

Natomiast wobec dwóch pozostałych oskarżonych, prokuratura z uwagi na wysoki stopień szkodliwości czynu, chce kary 2,5 roku oraz 2 lat pozbawienia wolności.

Obrońca kierowcy Kinga Romaniuk argumentowała, iż sąd pierwszej instancji nie wziął pod uwagę okoliczności zdarzenia. Mówiła, iż sam pościg nie był prowadzony w sposób prawidłowy, nie było sygnałów dźwiękowych ani świetlnych, a oskarżony wskazywał wcześniej, iż zachowywał się pod presją, był zastraszany przez pasażerów, by się nie zatrzymywał i jechał dalej. Obrońca podnosiła też, iż oskarżony nie miał świadomości, iż przewozi osoby, które nielegalnie przebywające w Polsce. Dlatego w tym punkcie obrona chce uniewinnienia, a łączna kara o jaką wnioskuje to dwa lat pozbawienia wolności.(PAP)

Idź do oryginalnego materiału