Biały Kamień, trumna i przegrany mecz – to nie tytuł książki, to zaskakująca interwencja policji

radiowroclaw.pl 2 dni temu
Kto powiedział, iż sobotnie poranki muszą być nudne? Mieszkańcy Białego Kamienia mieli dość nietypowe przebudzenie, gdy na skwerze przy ul. Andersa pojawiła się... trumna. Tak, dobrze czytacie. Nie nowa fontanna, nie nowy plac zabaw – trumna. Widok wywołał niezłą konsternację.

Przed siódmą rano, kiedy większość mieszkańców dopiero zaczynała dzień, na skwerze przy skrzyżowaniu ul. Andersa z ul. Piasta już królowała drewniana trumna — pusta, co samo w sobie było już niezłym oddechem ulgi. Ale co tam robiła? Samotnie, na środku skweru? Tajemnica godna Sherlocka Holmesa! Służby rozpoczęły śledztwo Co ciekawsze, nie było żadnego zgłoszenia o kradzieży trumny, choć dwa dni później, na jednym z wałbrzyskich komisariatów pojawiła się grupa mężczyzn z nietypową prośbą: chcieli odebrać swoją zgubę. Okazało się, iż to grupa kibiców, którzy po przegranym meczu i solidnej dawce alkoholu postanowili zrealizować "genialny" plan. Pamiętając, iż w zakładzie jednego z ich pracodawców leży trumna, postanowili ubarwić swoją noc niezapomnianym żartem. Kamery miejskiego monitoringu uchwyciły, jak "imprezowy transport" trumny przemieszczał się ulicą Andersa. Grupa żartownisiów postanowiła pozostawić trumnę koło swojego śpiącego kompana na skwerze, a sam "odpoczywający" w pewnym momencie postanowił zrobić z trumny swoje legowisko. Gdy nad ranem zaczęło padać, wstał z trumny i uciekł, zostawiając ją samotną na pastwę losu. Choć cała sytuacja była komiczna, trumna nie była własnością żadnego z panów. Właściciel, lokalny przedsiębiorca i pracodawca jednego z uczestników, wykazał się wyrozumiałością i postanowił nie zgłaszać sprawy na Policję. Cała sytuacja została uznana za drobny incydent wynikający z nadmiaru alkoholu i frustracji po przegranej meczu. Trumna wróci do właściciela, a młodzież dostała solidne pouczenie.
Idź do oryginalnego materiału