Biełaruski Hajun, opozycyjny projekt monitorujący sytuację wojskową na Białorusi, ogłosił w piątek w mediach społecznościowych, iż zakończył działalność. Wcześniej w środę „nieznane osoby” wykradły dane z zamkniętego czatu projektu.
Wyciek danych jest niebezpieczny dla osób, które poprzez czat przekazywały Hajunowi informacje z terytorium Białorusi (m.in. o ruchach wojsk czy zestrzelonych dronach). W przypadku ujawnienia ich tożsamości grozi im postępowanie karne.
Anton Matolka, założyciel projektu, poinformował, iż w wyniku nieautoryzowanego dostępu nieznane osoby zdobyły dostęp do czatu z botem Hajun, na którym gromadzono dane od informatorów. Matolka dodał, iż wykradzione zostały poufne wiadomości udostępniane przez administratorów strony oraz informacje przekazywane przez źródła.
Nie wiemy ile danych mogło wyciec. Do sytuacji doszło przez błąd ludzki, mój błąd
– przyznał założyciel projektu. Zaznaczył, iż osoby, które korzystały z czatu i przesyłały informacje do Hajuna, mogą zostać zidentyfikowane i w tej chwili znajdują się w niebezpieczeństwie.
Matolka zalecił wszystkim użytkownikom, aby usunęli swoje konta na Telegramie i założyli nowe.
Biełaruski Hajun to niezależny projekt, który śledził przemieszczanie się wojsk rosyjskich i białoruskich na terytorium Białorusi i stanowił ważne źródło informacji na temat sytuacji wojskowej w tym kraju. Na kanale Telegram zbierał i analizował dane przesyłane przez Białorusinów z różnych części kraju.