Wszczęte zostało śledztwo ws. aktów dywersji o charakterze terrorystycznym, skierowanych przeciwko infrastrukturze kolejowej i popełnionych na rzecz obcego wywiadu, jak poinformowała Prokuratura Krajowa.
Prokurator z mazowieckiego wydziału PZ PK wszczął dziś śledztwo w sprawie aktów dywersji o charakterze terrorystycznym, wymierzonych w infrastrukturę kolejową i popełnianych na rzecz obcego wywiadu przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej. ⬇️https://t.co/zQu2aTOwCu
— Prokuratura (@PK_GOV_PL) November 17, 2025
Dwa akty dywersji i dwa inne zdarzenia
Wcześniej w tej sprawie zorganizowano konferencję prasową, w której wziął udział szef MSWiA Marcin Kierwiński, minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak, minister sprawiedliwości, prokurator generalny Waldemar Żurek oraz minister infrastruktury Dariusz Klimczak.
Doszło tam do dwóch aktów dywersji. W miejscowości Mika eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy, co zdaniem premiera Donalda Tuska miało najprawdopodobniej doprowadzić do wysadzenia pociągu. W innym miejscu, w niedzielę, pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej. Nikomu nic się nie stało.
Szef MSWiA Marcin Kierwiński poinformował, iż pierwsze ze zdarzeń zostało już potwierdzone przez służby jako akt dywersji.
– Ponad wszelką wątpliwość w tej sprawie możemy powiedzieć, iż doszło do odpalenia ładunku wybuchowego, który uszkodził tory kolejowe – mówił Kierwiński.
Dodał, iż w sprawie zabezpieczono „bardzo obfity materiał dowodowy”, który „pozwoli z całą pewnością bardzo gwałtownie zweryfikować sprawców tego haniebnego aktu dywersji”. Zaznaczył, iż zabezpieczony został m.in. monitoring z okolicznych kamer, a także liczne materiały i elementy, które mogą pomóc w identyfikacji sprawców.
Poinformował ponadto, iż w niedzielę około godz. 21.30 potwierdzono dwa kolejne zdarzenia. Jednym z nich, jak mówił, było uszkodzenie na tej samej linii kolejowej trakcji energetycznej na długości ok. 60 metrów. Z kolei kilkaset metrów dalej znaleziono metalową obejmę, która zainstalowana była na torach kolejowych.
– Obejma została przecięta przez przejeżdżające pociągi – mówił.
Dodał, iż zdarzenia te są wyjaśniane przez służby. Ponadto przekazał, iż sprawą incydentów na kolei zajmie się zespół, w którego składzie są przedstawiciele prokuratury, CBŚP i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Możliwe zlecenie obcych służb
Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak, odnosząc się do incydentów na kolei, zapewnił, iż do wyjaśnienia sprawy zostali skierowani najlepsi funkcjonariusze i eksperci służb specjalnych. Podkreślił, iż prawdopodobieństwo, iż dzieje się to na zlecenie obcych służb, jest bardzo wysokie.
– Doprowadzimy do tego, żeby sprawców i zleceniodawców zamachu postawić przed sądem w Polsce – podkreślił Siemoniak.
Poinformował, iż od niedzieli nasze służby są w kontakcie z sojusznikami.
Siemoniak przyznał, iż trasa, na której doszło do aktów dywersji, jest jedną z kilku tras kolejowych, którymi kierowane jest wsparcie dla walczącej Ukrainy. Dodał, iż śledczy pod uwagę będą brali różne hipotezy.
– Jest absolutnie za wcześnie, żeby to wiązać z jakąś konkretną przyczyną. Mamy do czynienia z aktem dywersji na terytorium Rzeczypospolitej i na tym się w tym momencie koncentrujemy – zaznaczył.
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Waldemar Żurek poinformował, iż w sprawie aktów dywersji na trasie Warszawa – Lublin wszczęto postępowanie przygotowawcze, które prowadzi Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej. Dodał, iż do tej pory nikt nie został zatrzymany w tej sprawie.
– W grę wchodzą dwa przepisy Kodeksu karnego: art. 130 par. 7, który mówi o dywersji, i art. 174 Kodeksu karnego, czyli usiłowanie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym – wyjaśnił minister.
Zaznaczył, iż zagrożenie w przypadku aktów dywersji jest bardzo wysokie, a o ile takie postępowanie zostanie udowodnione, zagrożenie wynosi „od 10 lat wzwyż, łącznie z karą dożywocia”.
– Prokuratura będzie bezwzględnie ścigać tego typu akty. Przestrzegamy tych, którzy mają takie zamiary wobec państwa polskiego, iż nie będzie miejsca na ziemi, gdzie taka osoba się ukryje – powiedział szef MS.
„Wszelkie procedury zadziałały”
Minister infrastruktury Dariusz Klimczak podkreślił, iż zagrożenia udało się uniknąć dzięki czujności maszynistów i służb kolejowych. Według jego relacji maszynista PKP Intercity o godz. 6.40 zgłosił nierówność na torze. Informacja została natychmiast przekazana przez dyżurnego ruchu w Dęblinie prowadzącemu kolejny pociąg Kolei Mazowieckich, który zatrzymał się w miejscu zagrożenia.
– Było ostrzeżenie o nierówności na torze, zwrócenie uwagi na szczególną ostrożność. Wszystkie procedury zadziałały – ocenił Klimczak.
Poinformował, iż realizowane są przygotowania do naprawy torów w rejonie Puław, jak i Dęblina. Prace w okolicach Puław Azotów już trwają, a sama linia pozostaje przejezdna. Jak dodał, po zakończeniu czynności służb PLK przystąpią do naprawy drugiego toru tak, by jeszcze w nocy przywrócić pełną dwutorową przepustowość.
Klimczak zaznaczył, iż PLK wraz ze Strażą Ochrony Kolei prowadzą wzmożone objazdy i kontrole.
– Wszystkie posterunki zostały wzmocnione, wszyscy zachowują czujność i zimną krew. Nasze służby nie dadzą się przestraszyć. Ten akt dywersji był groźny – podkreślił.
Zapewnił, iż pracownicy PLK, przewoźników pasażerskich i towarowych są przygotowani do reakcji na podobne incydenty.
– Od samego początku współpracują wszystkie służby kolejowe i służby Ministerstwa Infrastruktury ze służbami państwa. Ta kooperacja przebiega na bieżąco, bez zakłóceń – dodał.
Przypomniał, iż w Polsce funkcjonuje ok. 19 tys. km linii kolejowych, a każdy z odcinków ma odpowiednio określony system nadzoru i monitorowania.

2 godzin temu












English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·