Około 17 tysięcy tarnowian nie płaci za wywóz śmieci. Władze miasta chcą uszczelnić system i od 1 do 31 października wprowadzają abolicję dla osób, które nie złożyły prawidłowych deklaracji. Po tym czasie ruszają kontrole i kary finansowe.
W deklaracjach śmieciowych widnieje zaledwie 83 tysiące osób, podczas gdy w mieście mieszka blisko 100 tysięcy. Luka jest spora, a magistrat dopłaca do systemu gospodarki odpadami aż 5 mln zł rocznie.
Maciej Włodek, zastępca prezydenta Tarnowa, zaznacza, iż październik to czas, w którym mieszkańcy mogą ponownie zweryfikować swoje deklaracje. Podkreśla, iż życie przynosi różne sytuacje – pojawiają się dzieci, ktoś zmienia miejsce zamieszkania, a dane w deklaracjach nie zawsze są kompletne. Dlatego władze decydują się na miesiąc abolicyjny.
Włodek wskazuje też, iż właściciele domów jednorodzinnych mogą złożyć poprawione deklaracje w Urzędzie Miasta Tarnowa, a mieszkańcy bloków i kamienic – u swoich zarządców lub spółdzielni.
Po zakończeniu okresu abolicyjnego do akcji wkroczy straż miejska. Jej funkcjonariusze sprawdzą zarówno to, czy deklaracje zostały w ogóle złożone, jak i to, czy odpowiadają rzeczywistości. Zofia Hebda, zastępca komendanta straży miejskiej, mówi, iż nieprawidłowe dane w deklaracjach stanowią wykroczenie i mogą skończyć się mandatem do 500 zł, a w przypadku skierowania sprawy do sądu – jeszcze wyższą karą.
Hebda mówi także, iż strażnicy mają narzędzia do weryfikacji liczby osób w gospodarstwie domowym. Jednym z nich jest analiza ilości zużytej wody i odprowadzanych ścieków, co daje obraz faktycznej liczby mieszkańców.
Na razie jednak – jak podkreślają urzędnicy – miasto stawia na „marchewkę”. Październik to miesiąc, w którym każdy może bez konsekwencji poprawić swoją deklarację. Potem przychodzi „kij” – wzmożone kontrole i finansowe kary.
Włodek przypomina, iż miasto dopłaca ponad 5 mln zł do systemu śmieciowego. Abolicja ma być pierwszym krokiem do jego uszczelnienia i urealnienia.
Tekst i fot. (Smol)