Policja zajmuje się sprawą 30 kotów, które bez wody i jedzenia zostały pozostawione w małym mieszkaniu w centrum Tarnobrzega (woj. podkarpackie). Czworonogi trafiły pod opiekę stowarzyszenia „Chrońmy zwierzęta„. „Dla mnie to jest porażka gatunku ludzkiego” – mówi jego szefowa, Izabela Płudowska.
-Wczoraj dostaliśmy sygnał od pracowników opieki społecznej, iż w jednym z mieszkań w Tarnobrzegu żyje zamkniętych 30 kotów. Dostaliśmy też numer telefonu do pani, która podjęła się opieki nad dzieckiem właścicielki tych zwierząt i ma klucze do jej mieszkania – relacjonuje Izabela Płudowska, prezes tarnobrzeskiego stowarzyszenia „Chrońmy zwierzęta”.
Zawiadomiłam urząd miasta o tym, co się dzieje i jakie będą tego konsekwencje – dla nas przyjęcie na raz 30 kotów jest rzeczą niemożliwą, z uwagi na przepisy dotyczące schronisk – podkreśla.
Izabela Płudowska weszła do 30-metrowego mieszkania w bloku w centrum miasta wspólnie z koleżanką i kobietą, która miała klucze. Znalazłyśmy się w horrorze. Wygłodniałe zwierzęta, bez grama wody, bez karmy. Z dwiema kuwetami, w których było już wszystko oprócz żwirku. Tam wszędzie były odchody zwierząt – opisuje szefowa tarnobrzeskiego stowarzyszenia „Chrońmy zwierzęta”.
Koty zostały gwałtownie nakarmione i napojone. Jak relacjonuje Płudowska – rzuciły się na jedzenie, co pokazuje, jak bardzo były wygłodniałe.
Zabrałyśmy wczoraj 7 kotów, które naszym zdaniem wymagały pilnie wizyty u lekarza – w tym cztery 5-tygodniowe maluchy, które siedziały w pozycji bólowej. Weterynarz stwierdził odwodnienie – relacjonuje kobieta.
Kiedy właścicielka kotów opuściła mieszkanie? Podobno wyjechała 10 stycznia. Pani, która dysponowała kluczami, zostawiła pod opieką niepełnoletnie dziecko, ale nikt nie wie, kto miał się opiekować kotami – mówi Płudowska. Jak podkreśla, na razie nie ma kontaktu z właścicielką zwierząt. Wiadomo, iż mieszkanie nie należy do niej, ale jest przez nią wynajmowane.
Dziś z mieszkania zabranych zostało kolejnych 6 kotów. Nas obowiązuje 15-dniowa kwarantanna dla wszystkich zwierzęcia. Nie wiadomo, czy są na coś chore. Musimy też dbać o zwierzęta, które już mieszkają w schronisku – tłumaczy Płudowska. 6 czworonogów trafi do Fundacji Animals Mielec, zaprzyjaźnionej z tarnobrzeskim stowarzyszeniem.