Miejskie historie okiem Anety Marciniak. Tajemnicza dziewczyna z Kilińskiego

4 godzin temu
Październik. Ciepłe popołudniowe słońce. Smugi złota muskają dachy domów i zaglądają przez okna, a srebrzyste prześwity tworzą leciutką mgłę. W niej chowają się historie sprzed lat. Kiedy wysiadała na stacji kolejowej Starachowice (dzisiejsze Starachowice Zachodnie)

była ciemna noc. Kasjer był zdziwiony, iż wychodzi w godzinę policyjną, ale cóż miała do stracenia. Szła pustymi ulicami, między dwoma szeregami wysokich domów. Noc była jasna, więc bez trudu znalazła ulicę Kilińskiego. Na jej końcu majaczyła ciemna ściana lasu.

Z trudem odczytywała numery na domach. Gdzieś wokół niej rozszczekały się psy. Kilińskiego 4 — ten adres miała wyryty w pamięci. Ten adres, jak i same Starachowice, był dla niej symbolem ocalenia.

...

Mieszkańcy domu Karoliny Słowik drgnęli, gdy rozległo się pukanie. Zawsze się tego obawiano, pukanie mogło oznaczać wszystko. Tym razem jednak za drzwiami stała młoda dziewczyna, jasnowłosa panienka z walizeczką w ręce.

— Dobry wieczór. Nazywam się Maria Nowakowska, adres ten dostałam od pani córki, a mojej serdecznej koleżan
Idź do oryginalnego materiału