Zostawiła dwoje dzieci w nagrzanym aucie i poszła powiększyć usta. Jedno z nich zmarło

11 godzin temu
20-letnia Maya zostawiła swoich dwóch małych synów w nagrzanym aucie, by udać się na zabieg powiększania ust w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych. Jeden z chłopców zmarł. Kobieta w przeszłości została zgłoszona za znęcanie się nad dziećmi.
Zostawiła dwoje dzieci w nagrzanym aucie
"The Los Angeles Times" poinformował w środę 9 lipca o tragedii, do której doszło w Bakersfield w Kalifornii. Do zdarzenia doszło z kolei pod koniec czerwca. 20-letnia Maya Hernandez udała się na zabieg powiększania ust, a swoich dwóch synów (w wieku 2 lat i roku) zostawiła w samochodzie. Gdy wróciła, młodsze dziecko miało drgawki i pianę na ustach. Młoda kobieta zadzwoniła pod numer alarmowy 911 i jej dzieci zostały przetransportowane do szpitala. Temperatura ciała młodszego z nich wynosiła 41 stopni Celsjusza. Chłopiec, mimo przeprowadzonej reanimacji, zmarł. Z kolei dwulatek trafił pod opiekę zastępczą.


REKLAMA


Kobieta usłyszała zarzuty
20-latka usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci i znęcania nad dziećmi. Nie przyznała się do winy. Powiedziała, iż zostawiła samochód z włączoną klimatyzacją o godzinie 14, a dzieciom zostawiła przekąski, mleko i telefon, by oglądały bajki. Zdaniem ekspertów silnik wraz z klimatyzacją wyłączył się około godziny 15, a dzieci siedziały w pojeździe do około godziny 16:30. "Hernandez przyznała, iż wiedziała, iż jej działania były nieodpowiedzialne i iż brała to pod uwagę, kiedy wysiadała z samochodu, ale mimo to zostawiła je w pojeździe" - napisała policja w raporcie. Feralnego dnia temperatura w Kalifornii przekraczała 38 stopni Celsjusza. Zdaniem policji w rozgrzanym aucie temperatura mogła osiągnąć choćby 63 stopnie. Dziennik zwraca uwagę, iż już w ubiegłym roku kobieta została zgłoszona do Służb Ochrony Dzieci za rzekome emocjonalne znęcanie się nad jednym z jej dzieci. Zgłoszenie uznano wówczas za bezpodstawne.


Zobacz wideo Dziecko w samej bieliźnie samotnie spacerowało po mieście. Jego rodzice byli pijani


Kara do pięciu lat więzienia
Warto podkreślić, iż w Polsce Art. 160 par. 2 Kodeksu karnego przewiduje karę więzienia od trzech miesięcy do pięciu lat za narażenie człowieka na bezpośrednią na utratę życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, jeżeli na sprawcy ciążył obowiązek opieki nad osobą narażoną. W przypadku gdyby doszło do narażenia życia lub zdrowia dziecka na przykład w przypadku gdyby dziecko wyszło z pojazdu na ulicę lub gdyby pozostawało w nagrzanym, szczelnie zamkniętym samochodzie, wtedy wobec rodzica wszczęte zostałoby postępowanie właśnie z tego artykułu. "Będąc zobowiązanym do opieki nad małoletnim dzieckiem - czy to z mocy ustawy (rodzice, opiekunowie), czy też umowy (na przykład opiekun na kolonii) - należy pamiętać, iż odpowiadamy prawnie za bezpieczeństwo tych osób. Początek wakacji to doskonały moment, aby przypomnieć rodzicom, iż pozostawiając na podwórku, na placu zabaw swoje dziecko bez opieki osoby dorosłej, narażają się na odpowiedzialność prawną" - podkreśla polska policja i apeluje o rozsądek do rodziców i opiekunów.
Czytaj także: "Chłopczyk błąkał się przy trasie S6. Miał na sobie jedynie koszulkę i bieliznę".


Źródła: Los Angeles Times, NBC News, Policja
Idź do oryginalnego materiału