29 marca ośmioletni Kamil został siłą zaciągnięty pod prysznic, gdzie jego ojczym polewał go wrzątkiem, a potem posadził go na rozgrzanym piecu węglowym. Jak informuje prokuratura, powodem działania sprawcy był absurdalny.
Motywacja sprawcy wydawałaby się absurdalna dla każdej osoby o zdrowym rozsądku. Powodem tak okrutnego postępowania był prozaiczny wypadek, do którego dochodzi w każdym domu — chłopiec przypadkowo zrzucił telefon ojczyma na podłogę.
Dzień po tym przerażającym incydencie, drzwi mieszkania, w którym mieszkał Kamil, pukali przedstawiciele specjalnej grupy roboczej. Ta grupa została powołana przez interdyscyplinarny zespół zajmujący się przemocą domową. W ich rękach znajdowała się dokumentacja dotycząca Niebieskiej Karty, dostarczona przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Olkuszu. Z nieznanych przyczyn, pomoc nie została jednak udzielona Kamilowi, mimo iż chłopiec miał już wówczas rozległe oparzenia.
Co dokładnie poszło nie tak? Jak doszło do takiego zaniedbania? Te pytania padły pod adresem Tomasza Ozimka, z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Prokurator potwierdził, iż te okoliczności są przedmiotem trwającego śledztwa. Nie zdradził jednak żadnych szczegółów dotyczących wizyty grupy roboczej w domu Kamila i nie wiadomo jak się zakończyła.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zawnioskował do rzecznika dyscyplinarnego sędziów o wszczęcie postępowania wyjaśniającego wobec sędziów z sądów rejonowych w Częstochowie i Olkuszu, które nie widziały podstaw do umieszczenia Kamila i jego rodzeństwa w pieczy zastępczej. Jak stwierdził Minister Sprawiedliwości — Inicjuje się w ten sposób nijako postępowanie dyscyplinarne w stosunku do sędziów sądu rejonowego w Częstochowie i Olkuszu, jest to związane z decyzjami, które miały zapadać w tych sądach.