Dlaczego jest to ważne?
Za przestępstwo, o które oskarżona była sądzona przez Iwańca trójka, można — jak podała „GW” — zostać skazanym na pięć lat więzienia. „Oskarżeni — przynajmniej na razie — nie wysłuchają jednak wyroku i wcale nie dlatego, iż nie udało się udowodnić im winy. Sędziemu — potocznie mówiąc — nie spodobał się oskarżyciel, prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. A raczej prokurator, który go do tej jednostki delegował. Iwaniec uznał czynności oskarżyciela — prok. Przemysława Ostojskiego — w tym akt oskarżenia, za bezskuteczne” — czytamy w artykule.
Kim jest sędzia Iwaniec?
„GW” przypomniała też, iż o sędzim Iwańcu zrobiło się głośno przy okazji afery hejterskiej w kierowanym przez Zbigniewa Ziobrę Ministerstwie Sprawiedliwości. „Według śledczych Iwaniec prowadził akcje dyskredytujące przeciwko niezależnym sędziom (głównie tym z Iustitii) związane z bezprawnym wykorzystywaniem poufnych informacji na ich temat” — dodała gazeta, przypominając też, iż w tej sprawie prokuratura wystąpiła o uchylenie immunitetu sędziemu.
Jak pisaliśmy w Onecie Iwaniec, który w 2018 i 2019 r. był na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości, stał się prawą ręką ówczesnego wiceministra Łukasza Piebiaka, wśród sędziów sprzyjających tzw. dobrej zmianie nazywanym Hersztem. Obaj mieli być głęboko zaangażowani w proceder oczerniania sędziów niepokornych, którym nie było po drodze z ówczesną władzą PiS. W tym celu, co ujawnił Onet, mieli używać danych wrażliwych tychże sędziów, które miał w posiadaniu resort. Obaj mieli korzystać także z usług ówcześnie internetowej hejterki Małej Emi, kobiety, która — choć nigdy nie była zatrudniona w MS — dostawała od Iwańca i Piebiaka dane wrażliwe sędziów, aby móc ich szkalować w sieci. Właśnie w korespondencji z Małą Emi Iwaniec użył w stosunku do Krystiana Markiewicza, prezesa Iustitii słów, iż „trzeba mu ostro doj***ć”.
Czytaj więcej: