Miał wystawiać fikcyjne zwolnienia i poświadczać nieprawdę w dokumentacji medycznej, by osobom skazanym „utrudnić odbycie kary więzienia”. Ordynatorowi neurologii Szpitala Wojewódzkiego w Poznaniu Jackowi D. przedstawiono zarzuty korupcyjne i poświadczenia nieprawdy; grozi mu do 10 lat więzienia.
Do zatrzymania dr. n. med. Jacka D., ordynatora Oddziału Neurologicznego z Pododdziałem Udarowym Szpitala Wojewódzkiego w Poznaniu, doszło w poniedziałek (6 października) rano.We wtorek po południu rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak poinformował, iż „prokurator przedstawił lekarzowi zarzuty dotyczące przyjęcia co najmniej 80 tys. zł korzyści majątkowej, a także poplecznictwa i poświadczenia nieprawdy”.
Prokurator wskazał, iż podejrzany lekarz m.in. wystawiał fikcyjne zwolnienia lekarskie i przyjmował na oddział osoby bez istniejących ku temu przesłanek medycznych. – Ponadto poświadczając nieprawdę w ich dokumentacji medycznej, utrudniał prowadzone przeciwko nim postępowania karne, doprowadzając do nieodbycia przez nie kary więzienia – zaznaczył Wawrzyniak.
Dodał, iż prokurator skieruje do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie lekarza. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Prokurator pytany przez PAP, czy w odniesieniu do osób, które dzięki „pomocy” lekarza miały odroczyć sobie odbywanie kary – czy były to osoby skazane za poważne przestępstwa – prokurator odpowiedział, iż „na tę chwilę nie ma wiedzy, za jakie przestępstwa te osoby zostały skazane”.
Wawrzyniak poinformował we wtorek, iż w poniedziałek, 6 października, policjanci z Wydziału do spraw Korupcji oraz policjanci z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego KWP w Poznaniu zatrzymali w sprawie łącznie 7 osób. Wśród zatrzymanych – poza kierownikiem jednego z oddziałów Szpitala Wojewódzkiego w Poznaniu – byli także dwaj pośredniczący w załatwianiu przyjęcia osób do szpitala i nakłaniający do wytworzenia „lewej” dokumentacji medycznej.
Wawrzyniak tłumaczył, iż policjanci z KWP w Poznaniu w ub. roku otrzymali informacje, iż „jeden z lekarzy pracujący w Szpitalu Wojewódzkim w Poznaniu i pełniący funkcję kierowniczą na jednym z oddziałów w zamian za pieniądze tworzył fikcyjne dokumentacje medyczne dotyczące zdrowia określonych osób i tym samym pomagał im uniknąć odpowiedzialności karnej lub pobytu w więzieniu”.
– Niektóre z nich, skazane prawomocnym wyrokiem sądu na karę pozbawienia wolności, chciały odroczyć termin wykonania kary. W tym celu przyjmowane były na oddział szpitalny bez wskazań medycznych, a w ich dokumentacji poświadczana była nieprawda. Jeszcze inne uzyskiwały zwolnienia lekarskie lub recepty – wskazał Wawrzyniak.
Dodał, iż dwaj pośredniczący w tym procederze zatrzymani mężczyźni usłyszeli zarzuty wręczenia korzyści majątkowych w zamian za zachowania naruszające prawo, a także nakłaniania do wytworzenia nieprawdziwej dokumentacji medycznej. Wobec jednego z nich prokurator złoży wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania.
– Pozostali zatrzymani, podejrzani o wręczenie korzyści majątkowych i posługiwanie się fałszywymi dokumentami, będą odpowiadać z wolnej stopy. Prokurator zastosował wobec nich dozory policji oraz poręczenia majątkowe – podkreślił prokurator.
Sprawa ma charakter rozwojowy, a śledczy nie wykluczają kolejnych zatrzymań.
We wtorek rano do zatrzymania ordynatora odniósł się na konferencji prasowej dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Poznaniu, prof. Dawid Murawa. Poinformował on, iż do zatrzymania ordynatora Oddziału Neurologii doszło w poniedziałek ok. godz. 6, kiedy lekarz był na dyżurze. Dyrektor zaznaczył jednak, iż nie było sytuacji, by mimo zatrzymania dyżurującego ordynatora pacjenci pozostali bez opieki innego lekarza. Dodał, iż w trakcie działań policji m.in. przeszukano gabinet ordynatora i zabezpieczono dokumentację medyczną części pacjentów.
– Zostaliśmy poproszeni przez policję o przygotowanie dokumentacji grupy wyznaczonych pacjentów. To była grupa 10 osób wskazanych z imienia i nazwiska, z numerami PESEL. Ta dokumentacja oczywiście została udostępniona – powiedział dyrektor. Dodał, iż dokumentacja dotyczyła osób hospitalizowanych w „ostatnich dniach”, a zatrzymany lekarz „był osobą odpowiedzialną za weryfikację przyjęcia tych pacjentów, kwalifikację ich do określonych procedur leczniczych”.
Dyrektor podkreślił, iż w tej chwili „oddział pracuje w miarę normalnie”. Wskazał jednak, iż szpital – w związku z działalnością poprzednich dyrekcji – funkcjonował „w zakresie kadry okrojonej do bólu”.
– W związku z tym takie sytuacje, jak ta, która miała miejsce wczoraj, powodują, iż jakieś istotne zagrożenie dla funkcjonowania oddziału jest. Wynika to z prostej sytuacji, mianowicie należy wziąć pod uwagę, iż o ile mamy młodzież, która jest w trakcie kształcenia, czyli rezydentury, w trakcie specjalizacji z danej dziedziny, ma kierownika specjalizacji. o ile okazuje się, iż kierownik specjalizacji jest aresztowany i w perspektywie bliższego czasu by nie wrócił do pracy, wówczas zaczyna się też problem edukacji tych młodych osób z punktu widzenia formalno-prawnego – powiedział dyrektor.
– Sytuacja kadrowa jest trudna, jesteśmy na etapie rozmów od dnia wczorajszego z neurologami z całego makroregionu. W tej dziedzinie sytuacja jest ekstremalnie trudna (…) staramy się w rozmowach z przedstawicielami neurologii z innych ośrodków na terenie województwa wielkopolskiego uzyskać jakieś zapewnienie potencjalnego wsparcia. Natomiast jak będzie wyglądała sytuacja w najbliższych dniach, czy tygodniach, to się pewnie wyklaruje w perspektywie tego czasu – dodał.
Prof. Dawid Murawa pytany, jak ocenia pracę Jacka D., powiedział, iż pracował on ok. 18 lat w szpitalu, od ok. 4 lat był ordynatorem. Poza kierowaniem oddziałem pracował także na SOR i był lekarzem, który – jak wskazał dyrektor – „był rekordzistą w braniu dyżurów w szpitalu”.
Dyrektor pytany, jak wyobraża sobie dalszą współpracę z Jackiem D., podkreślił, iż biorąc pod uwagę charakter sprawy, w jakiej został zatrzymany – i o ile lekarzowi zostaną w tej sprawie przedstawione zarzuty – to nie widzi możliwości, „by w danym momencie ta osoba pracowała na terenie szpitala i uważam, iż powinniśmy umowę z takim pracownikiem zawiesić”. Dodał jednocześnie, iż poprosił prawników o opinię w tej sprawie. Zapowiedział również, iż po zakończeniu działań policji i prokuratury „na pewno wdrożymy kontrolę całego oddziału”.