Zarzuty dla opiekuna i ratownika po śmierci 15-latka

1 dzień temu

Prokuratura przedstawiła zarzuty opiekunowi i ratownikowi wodnemu w związku ze śmiercią 15-letniego harcerza Dominika. Chłopiec zginął w jeziorze Ośno podczas próby zdobycia sprawności harcerskiej. Śledczy ustalili, iż nastolatek nie był asekurowany z łodzi i nie zachowano podstawowych zasad bezpieczeństwa. Obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty narażenia na niebezpieczeństwo oraz nieumyślnego spowodowania śmierci.

Prokurator Wawrzyniak poinformował, iż zatrzymanym mężczyznom przedstawiono zarzut z artykułu 160 paragraf drugi kodeksu karnego, czyli narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Dodatkowo usłyszeli zarzut z artykułu 155 kodeksu karnego - nieumyślnego spowodowania śmierci.

Dowódca drużyny nie przyznał się do winy. Prokurator zastosował wobec niego wolnościowe środki zapobiegawcze: dozór policji, poręczenie, zakaz kontaktowania się z uczestnikami obozu i zakaz działalności związanej z opieką nad małoletnimi.

Ratownik złożył wyjaśnienia

Ratownik wodny złożył wyjaśnienia w prokuraturze. Wobec niego prokurator nie zastosował środków zapobiegawczych. Więcej informacji o sprawie prokuratura ma przekazać w piątek.

W nocy ze środy na czwartek w jeziorze Ośno w miejscowości Wilcze w powiecie wolsztyńskim doszło do tragicznej śmierci 15-letniego harcerza. Nastolatek podejmował próbę zdobycia sprawności harcerskiej, która miała polegać na przepłynięciu wpław jeziora i rozpaleniu ogniska na drugim brzegu.

Chłopiec zniknął pod wodą

W pewnym momencie chłopak zniknął pod wodą. Nad ranem strażacy-nurkowie wyciągnęli ciało chłopca na brzeg. Z ustaleń policji wynika, iż zgłaszający zdarzenie poinformował, iż chłopiec był asekurowany przez płynących łodzią ratownika WOPR oraz opiekuna obozu.

Osoby asekurujące - kiedy zorientowały się, iż 15-latek zniknął pod taflą wody - miały podjąć nieudaną próbę wyciągnięcia go z wody. Dopiero po pewnym czasie zostały zaalarmowane służby. Jak przekazała podinsp. Iwona Liszczyńska z wielkopolskiej policji, po czynnościach przeprowadzonych na miejscu zdarzenia śledczy ustalili, iż chłopiec nie był asekurowany z łodzi i nie zachowano podstawowych zasad bezpieczeństwa.

Mężczyźni byli trzeźwi

W sprawie zatrzymano dwie osoby: opiekuna i ratownika wodnego. Mężczyźni zostali przebadani na zawartość alkoholu w organizmie - byli trzeźwi. Kontrolę w obozie harcerskim, gdzie doszło do tragedii, rozpoczęło w czwartek Kuratorium Oświaty w Poznaniu.

Obóz był zorganizowany przez Okręg Dolnośląski ZHR. Uczestniczyło w nim ponad 70 dzieci, wszystkie w wieku powyżej 10 lat. W czwartek po południu oświadczenie dotyczące tragicznego zdarzenia opublikowała - w imieniu Naczelnictwa ZHR - przewodnicząca ZHR hm. Anna Malinowska.

ZHR podkreśla naruszenie zasad

Podkreślono w oświadczeniu, iż w Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej obozowanie traktowane jest jako najważniejszy element programu wychowawczego. Wskazano, iż harcerze "realizują różne próby i zdobywają sprawności, zawsze dostosowane do indywidualnych możliwości, a przede wszystkim zgodne z zasadami bezpieczeństwa".

"Z pierwszych ustaleń wynika, iż w tym przypadku mogło dojść do naruszenia tych zasad" - dodano w oświadczeniu. ZHR poinformował, iż niezwłocznie powiadomiono odpowiednie służby ratownicze, państwowe oraz kuratorium oświaty.

Wsparcie psychologiczne dla uczestników

Organizacja zapewniła niezbędne wsparcie psychologiczne kadrze i uczestnikom obozu. Na miejscu jest zespół ZHR ds. wsparcia psychologicznego. ZHR podkreślił, iż bezpieczeństwo podopiecznych było i jest "absolutnym priorytetem".

W ZHR została zarządzona żałoba. "Jesteśmy zszokowani informacją o tragicznej śmierci harcerza. Żadne słowa nie wyrażą żalu i współczucia, jakie odczuwamy dla rodziców Dominika, jego rodziny, bliskich i kolegów z drużyny" - napisano w oświadczeniu.

(PAP) Uwaga: Ten artykuł został zredagowany przy pomocy Sztucznej Inteligencji.

Idź do oryginalnego materiału