Urząd Miasta Ciechanowa poinformował w środę, iż kontrole prowadzone od wczesnego poranka przez pracowników tamtejszego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji przy udziale Straży Miejskiej pozwoliły wytypować podejrzewanego o nielegalne wprowadzenie substancji ropopochodnych do sieci kanalizacji deszczowej. Spowodowało to zanieczyszczenie rzeki Łydynia.
- Kontrole prowadzone dziś od świtu przez pracowników ZWIK i miejskich strażników umożliwiły zlokalizowanie podejrzanej nieruchomości, wezwanie policji oraz ujawnienie osoby podejrzewanej. Jestem przekonany, iż będzie to przestroga dla innych - przekazał prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński.
Strażacy wydobywali z rzeki substancję ropopochodną przez kilkanaście godzin. Udało im się zebrać ok. 250 litrów mieszanki.
- Pracujemy od wieczora - mówił RDC Radosław Osiecki, zastępca Komendanta Powiatowej Straży Pożarnej w Ciechanowie. - Przy wycieku, przy rurze kanalizacji deszczowej, która wprowadza tę wodę do rzeki, zostały ustawione zapory sorpcyjne w ilości czterech sztuk, które zatrzymywały rozprzestrzeniania się tej substancji. Następnie przy pomocy pojemników została ta substancja z powierzchni wody zbierana - wyjaśniał.
Do wycieku doszło niedaleko mostu przy ratuszu. Zapory zbierające zanieczyszczenie zostały rozstawione na wysokości mostu przy ulicy Zamkowej i okolicach kolektora do rzeki.
- Na miejscu był WIOŚ, który pobrał próbki - dodała rzeczniczka ratusza Paulina Rybczyńska. - W nocy WIOŚ pobrał próbki z rzeki celem przebadania. One aktualnie są w trakcie badania. Miasto wnioskuje też do WIOŚ, to jest podmiot, który posiada odpowiednie kompetencje do prowadzenia kontroli działalności gospodarczych, o podjęcie przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska bezzwłocznych działań celem identyfikacji źródła zrzutu substancji ropopochodnych do rzeki - wyjaśniła.
Wyciek substancji ropopochodnej zauważono wczoraj wieczorem.