Zamość: Sąd: "Kara nie jest ani rażąco łagodna, ani rażąco surowa". Myśliwy został prawomocnie skazany

5 godzin temu
W sierpniu 2022 roku Dariusz Sz. odwiedził kolegę myśliwego z tego samego koła łowieckiego, który z dwoma znajomymi spożywał alkohol. 49-letni wówczas Dariusz Sz. przyjechał samochodem terenowym i zaprosił wszystkich na polowanie. Podczas wyjazdu chciał wypróbować zakupioną kamerę termowizyjną.Początkowo terenówką kierował Dariusz Sz. Przedni fotel pasażera zajmował drugi myśliwy, zaś na tylnej kanapie siedzieli jego znajomi. Pod lasem oskarżony zamienił się z kolegą miejscami, co umożliwiało mu w trakcie jazdy obserwowanie terenu przez kamerę termowizyjną. W tym czasie swój sztucer trzymał kolbą opartą o chodnik pojazdu, a wylotem lufy skierowanym w kierunku siedzącego po lewej stronie na tylnej kanapie 64-latka z Zamościa.Lis w kamerceW pewnym momencie Dariusz Sz. zauważył przez kamerkę lisa, którego postanowił upolować. Polecił kierowcy zatrzymanie pojazdu, a następnie wysiadł z auta i podczas wyjmowania niezabezpieczonej i gotowej do strzału broni nieumyślnie nacisnął na spust, powodując u pokrzywdzonego 64-latka ranę przestrzałową głowy, skutkującą zgonem w wyniku masywnych obrażeń czaszkowo-mózgowych. Do tej tragedii doszło w okolicach miejscowości Piaski Szlacheckie w gminie Gorzków (pow. krasnostawski).PRZECZYTAJ TEŻ: Aż 70 nowych fotoradarów. Na Lubelszczyźnie pojawią się 2. Staną w tych miejscach [LISTA]Prokuratura Okręgowa w Zamościu oskarżyła Dariusza Sz. o nieumyślne spowodowanie śmierci na skutek naruszenia zasad ostrożności w obchodzeniu się z bronią palną myśliwską oraz przepisów o zachowaniu bezpieczeństwa na polowaniach, a także o podżeganie do składania fałszywych zeznań przez jednego ze świadków zdarzenia, udzielenie pomocnictwa w kierowaniu samochodem przez nietrzeźwego kolegę myśliwego, a także poplecznictwa, które miało polegać na zacieraniu śladów w celu uniknięcia odpowiedzialności karnej przez nietrzeźwego kierowcę podczas prowadzonego przeciwko niemu odrębnego postępowania.Dariusz Sz. przyznał się jedynie do nieumyślnego spowodowania śmierci. Podczas śledztwa stosowano wobec niego dozór policyjny oraz zabezpieczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł.W maju ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Zamościu uznał Dariusza Sz. winnego dokonania wszystkich zarzucanych mu czynów i skazał go na karę łączną 2 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności. Orzeczono także trzy zadośćuczynienia dla członków rodziny pokrzywdzonego na łączną kwotę 150 tys. zł, ponadto zasądzono od oskarżonego ponad 37,4 tys. zł tytułem pokrycia częściowych kosztów procesu.PRZECZYTAJ: Gm. Trzeszczany: Strzały przy remizie w Zadębcach. Jest wyrok dla Łukasza W.Prawomocny wyrokOd tego wyroku odwołali się prokurator, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych i obrońca oskarżonego. Prokurator domagał się dla oskarżonego kary 2 lat i 8 miesięcy więzienia oraz świadczenia pieniężnego w kwocie 8 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, pełnomocnik wnosił o 3 lata i 6 miesięcy więzienia oraz zasądzenie łącznej kwoty zadośćuczynienia dla żony i dwojga dzieci pokrzywdzonego w kwocie 240 tys. zł, zaś obrońca o skazanie oskarżonego na 6 miesięcy więzienia jedynie za nieumyślne spowodowanie śmierci (w pozostałych punktach wnosił o uniewinnienie), odstąpienie od wymierzania kary i zwolnienie oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych.Żadna z tych apelacji nie została jednak uwzględniona. Sąd Okręgowy w Zamościu utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. – Sąd uznał, iż orzeczona kara nie jest ani rażąco łagodna, ani rażąco surowa – powiedziała 13 marca sędzia Teresa Ziarkiewicz-Turzyniecka, dodając, iż sprawa była trudna, bo dotyczyła śmierci człowieka.Oskarżony ma więc spędzić w więzieniu ponad 2 lata. Wyrok uprawomocnił się z chwilą ogłoszenia. Oskarżonemu przysługuje jedynie skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego.Warto dodać, iż na wniosek prokuratury zarówno Dariusz Sz., jak i kierujący po alkoholu jego terenówką kolega, zostali wykluczeni ze związku łowieckiego.PRZECZYTAJ TEŻ: Co się stało w szpitalu „papieskim”? W mieście krąży plotka, a policja i prokuratura zajęły się śmiercią pacjentki
Idź do oryginalnego materiału