Sytuacja mniej więcej wygląda w ten sposób, iż pan Owsiak dostaje groźby utraty życia, poniekąd na zamówienie pana Ssakiewicza i jego patomediów, przez co o panu Owsiaku mówi się zdecydowanie więcej, niż normalnie w tym okresie by się mówiło. Pan Ssakiewicz skumał przeto, iż per saldo, zdecydowanie więcej osób Owsiaka polubiło, współczując mu ewidentnej nieprzyjemności funkcjonowania w dysfunkcyjnym w gruncie rzeczy społeczeństwie, niż go znienawidziło. Chytry plan więc nie wypalił, efekt jest odwrotny do zamierzonego.
A chodziło z grubsza o to, iż ssał, a choćby dalej ssie Owsiak, a nie on Ssakiewicz, i z powodu tej niesprawiedliwości pan Tomasz Ssakiewicz ponoć choćby nieco schudł, noc i dzień kombinując, jakby tu ujebać tego Owsiaka. Nakręcał więc hejt, wiedząc doskonale, iż za chwilę może się on przerodzić w konkretne działania. Patrz casus Adamowicz.
Chcąc być jednak też na wierzchu, ta popularność i współczucie dla Owsiaka go zaskoczyło, na chybcika zaaranżował spektakl gróźb wobec swojej własnej osoby, iż ponoć ktoś dybie również na jego życie, grozi mu śmiercią w mękach strasznych, co hipotetycznie powinno zwiększyć zainteresowanie jego osoba, pośrednio zaś skłonić ludzi, aby w ramach solidarności z potencjalną ofiarą, podającą się na dodatek za patriotę, więcej kasy wpłacali na Russpublikę.
Poinformował choćby pan Ssakiewicz, iż idzie z donosem na policję, bo groźby są jednak zawsze groźbami, acz w sumie nie poszedł, no bo zrozumiał, iż wprowadzanie policji w błąd i świadczenie nieprawdy, jest niedozwolone i może mieć nieprzyjemne konsekwencje. Plan był na swój sposób sprytny, ale nie wypalił. Mało kto, poza oczywistymi kretynami, uwierzył, w bajki o zamachu na naszego knurka z knurzego podwórka. Teraz, kiedy policja zgarnęła potencjalnego killera Owsiaka, nota bene jakiś przygłup z Małopolski rzecz jasna, no to bajeczka Ssakiewicza tym bardziej traci sens.
Oczywiście życie jest życiem i nigdy z całą pewnością nie można wykluczyć, iż zupełnie inny przygłup wpadł na pomysł, żeby również, w ramach, iż tak powiem retorsji, pod dupa Ssakiewcza woda też nieco zawrzała. Skoro szczujesz chuju na innych, no to my poszczujemy nieco ciebie.
Na miejscu Ssakiewicza, pierwsze podejrzenia skierowałbym w stronę konkurentów, w ciężkiej póki co traumie, to znaczy barci Kremlowskich bym podejrzewał o tego typu głupi dowcip. Oni naprawdę nie mogą przeżyć, iż Ssakiewicz miał więcej wyczucia i trochę refleksu, zgarnął „gwiazdy” ukradł formaty, no i w ten sposób Kremlowscy zostali na lodzie, w ciemnej dupie można powiedzieć (nie piszę w czarnej dupie, żeby nie być posądzonym o rasizm), ich patotelewizja szoruje po dnie. Więc na ich miejscu, też bym przy pierwszej nadarzającej się okazji, postraszył Ssakiewicza. Pewnie ten jego szemrany biznes przez to nie ucierpi, ale chociaż Tomek nie posra i też będzie wesoło. Tak to mogli wykalkulować i w zasadzie się nie myli, Tomek z lekka popuścił w majty i to już w nowej siedzibie. Odór gówna był wyczuwalny na korytarzu.
Przeto mówię, jeżeli faktycznie ktoś groził Ssakiewiczowi, co wedle mnie jest tyle naiwną, co i prymitywną konfabulacją, iż w pierwszej kolejności sprawcy szukałbym w środowisku Kremlowskich. To są też skurwysyny, wcale nie gorsze od Tomka i przede wszystkim poważnie zainteresowani połamaniem sobie nóg przez Ssakiewicza. Przecież ta akcja ze zdjęciem z knajpy, gdzie Tomek z kurewką w kąciku sobie zagaja, to wedle plotek ich właśnie robota. Tak nie bawi bożonarodowa, prawicowa ferajna.