Przecież według tradycji narodowej zawsze walczyliśmy z otwartą przyłbicą i nigdy nie używaliśmy niegodnych metod.
Jednym z takich przypadków był zamach w Warszawie na wielkiego księcia Konstantego, młodszego brata cara Aleksandra II. Przyjazd dostojnika zapowiadała wcześniej prasa, wobec tego uznano, iż jego zabójstwo będzie znakomitą okazją do zademonstrowania uczuć patriotycznych. Na zamach szczególnie nalegał radykalny działacz konspiracji, Ignacy Chmieleński, nazywany z racji prezentowanych poglądów „małym Robespierre’em”. Dopuszczał choćby zabójstwa dzięki sztyletów zatrutych strychniną (!!!), ale nie odrzucał bardziej konwencjonalnych metod, jak bomby czy rewolwery.