Zakładali fałszywe sklepy, wyłudzili miliony. Para oszustów poznała się w więzieniu

1 godzina temu
Zdjęcie: Zdjęcie poglądowe | foto Canva


Nie jest wykluczone, iż podejrzana para już wtedy zaczęła planować, jak będą „zarabiać" po wyjściu na wolność. Teraz odpowiedzą min. za pranie brudnych pieniędzy, a ponieważ z popełnionych przestępstw uczynili stałe źródło dochodu i działali w warunkach recydywy, grożą im kary pozbywania wolności do lat 12.

Na czym polegało oszustwo?

Jak wynika z ustaleń śledczych, na początek oszuści potrzebowali cudzych danych osobowych. Dlatego oskarżeni na jednym z portali zamieszczali oferty pracy na zlecenie, polegających na obsłudze czatu sklepu internetowego.

Zainteresowanym wysyłali druki umowy zlecenia i kwestionariusz, a po otrzymaniu skanu dowodu zrywali kontakt. W ten sposób wyłudzili dane od około 40 osób. Pozyskane skany dowodów weryfikowali pod kątem przydatności do zakładania rachunków bankowych, a potem zlecali wykonanie podrobionych dowodów osobistych z własnym zdjęciem i przywłaszczoną tożsamością.

Potem było już „z górki". Zakładali online rachunki bankowe na tzw. selfie, posługując się 30 podrobionymi dowodami osobistymi. Po co im to było? To był tylko wstęp do grubszego oszustwa, bo jednocześnie zakładali też fałszywe sklepy internetowe i potrzebowali kont bankowych, by móc je podawać klientom.

Podszyli się pod 20 firm

W celu wystawienia posiadanych rzekomo towarów zakładali domenę, posługując się tożsamością istniejących wcześniej sklepów o pozytywnych opiniach w sieci. W ten sposób przywłaszczyli tożsamość ponad 20 sklepów! Starannie przygotowywali oferty sprzedaży towarów, wybierając ze stron internetowych odpowiednie zdjęcia atrakcyjnych artykułów, proponowali przy tym znacznie niższe ceny. Były to m.in. meble ogrodowe, inne elementy wyposażenia ogrodów, artykuły do opieki nad dziećmi, zabawki. Chętnych nie brakowało.
Po wystawieniu ofert na portalach internetowych, wskazywali zainteresowanym sfałszowane rachunki do wpłat.

Kiedy tylko coś wpłynęło, środki niezwłocznie transferowali na kolejne konta, a następnie wypłącali BLIK-iem z bankomatów. Poszczególne sklepy prowadzili przez kilka dni, po czym usuwali je z internetu, zanim większość zamawiających zdążyła się zorientować, iż padła ofiarą oszustwa.
Chcąc uniknąć pozostawienia w sieci śladów umożliwiających identyfikację, posługiwali się dostępem do publicznego internetu, m.in. w galeriach handlowych, punktach gastronomicznych czy kafejkach internetowych.
Korzystali też z numerów telefonów rejestrowanych na fałszywe tożsamości.

Śledczy zbierali dowody

Choć zostali zatrzymani w 2024 roku, w chwili gdy składali wnioski o założenie kolejnych rachunków bankowych, zbieranie dowodów trwało miesiącami. Jak ustalono, podejrzani działali przede wszystkim w Gdyni, Gdańsku i Warszawie. Szkody wyrządzili jednak mieszkańcom niemal wszystkich regionów Polski, w tym m.in. Łodzi i innych miejscowości województwa łódzkiego.

- Podczas przesłuchań w śledztwie oskarżeni przyznali się do stawianych zarzutów, byli wcześniej karani, a aktualnie odbywają orzeczone kary wcześniej pozbawienia wolności.
Na poczet kary i obowiązku naprawienia szkody zabezpieczono kwotę ponad 200 tys. zł. Akta sprawy zawierają się w 363 tomach, a akt oskarżenia liczy 365 stron. Śledztwo prowadzone było wraz z Centralnym Biurem Zwalczania Cyberprzestępczości

- dodaje Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi.

https://tulodz.pl/na-sygnale/gigantyczne-fabryki-nielegalnych-papierosow-rozbite-127-mln-sztuk-papierosow-25-ton-tytoniu-i-14-osob-w-rekach-prokuratury-foto/H67GGR0Pq3UTn6UmoVAx
Idź do oryginalnego materiału