Jak zwykle, miało być łatwo, gwałtownie i zyskownie. Wystarczyło kliknąć w reklamę, założyć konto i zainwestować kilka tysięcy złotych, by „specjalista” pomógł pomnożyć majątek.
Jednak zamiast zysku przyszła strata, często liczona w setkach tysięcy złotych. Policjanci nieustannie biją na alarm – oszuści nie tylko nie znikają, ale są coraz lepiej przygotowani. Tworzą profesjonalnie wyglądające strony internetowe, podszywają się pod renomowane instytucje finansowe i posługują się specjalistycznym słownictwem, które ma zmylić choćby ostrożnych użytkowników sieci. W wielu przypadkach dzwonią do ofiary, zachęcają do zainstalowania systemu zdalnego dostępu, a gdy już przejmą kontrolę nad komputerem lub telefonem, wyprowadzają pieniądze z kont ofiary niemal natychmiast.
Pomysłów na wyłudzanie nie brakuje – od fałszywych inwestycji po rzekomych kurierów odbierających gotówkę. Schemat zawsze jest ten sam: presja czasu, pozory profesjonalizmu i obietnica „pewnego zysku bez ryzyka”. Tyle iż kończy się to tak samo – utratą oszczędności.
Tak też było kilka dni temu w Jeleniej Górze.
– 16 lipca 2025 roku do Komisariatu I Policji w Jeleniej Górze zgłosił się mężczyzna, który padł ofiarą oszustwa internetowego związanego z tzw. inwestowaniem na rynkach zagranicznych. Z jego relacji wynika, iż w połowie maja bieżącego roku, przeglądając jedną ze stron internetowych, natknął się na reklamę firmy oferującej szybkie i wysokie zyski z inwestycji na rynkach amerykańskich. – wspomina podinspektor Edyta Bagrowska z jeleniogórskiej policji.
Zainteresowany ofertą mężczyzna, kliknął w zamieszczony link, który przekierował go na stronę z formularzem kontaktowym i numerem telefonu. Mężczyzna zadzwonił pod wskazany numer i skontaktował się z osobą, która przedstawiła mu zasady funkcjonowania platformy inwestycyjnej. Rozmówca instruował go, jak zalogować się na wskazanej stronie oraz jak korzystać z tzw. „portfela inwestycyjnego”. Początkowo poproszono go o wpłatę 1000 złotych. Pieniądze miały zostać zainwestowane w walutę, surowce takie jak ropa czy złoto oraz w metale szlachetne.
– W kolejnych dniach kontakt z rzekomymi doradcami inwestycyjnymi był kontynuowany. Mężczyzna obserwował na koncie wzrosty inwestycji, co przekonało go do dalszych wpłat. Oszuści informowali go, iż im większy wkład, tym wyższe zyski. Aby jednak móc wypłacić środki, miał założyć nowe konto inwestycyjne, które ostatecznie zostało zablokowane. W międzyczasie „doradcy” pomagali mu uzyskać kredyt, twierdząc, iż to pozwoli mu podwoić zyski. Na ich polecenie dwukrotnie przekazał gotówkę kurierowi, który pojawił się pod jego domem, rzekomo w celu „przekazania środków do dalszego inwestowania”. – relacjonuje policjantka.
Dopiero gdy kolejne próby wypłaty środków zakończyły się niepowodzeniem, mężczyzna zrozumiał, iż padł ofiarą oszustwa. Łącznie stracił 200 tysięcy złotych. Podobnych przypadków policjanci rocznie odnotowywaną w dziesiątkach tysiącach. Warto o tym pamiętać dostrzegając „szansę” na szybkie pomnożenie oszczędności.