W mediach społecznościowych zaginieni nastolatkowie stają się obiektami publicznych osądów. Zamiast wsparcia pojawiają się stereotypy, insynuacje i "analizy" komentatorów-amatorów. Aneta Bańkowska dla weekend.gazeta.pl porozmawiała z Elżbietą Kowalską z Fundacji Itaka, dlaczego młodzi ludzie wciąż są ofiarami znieczulicy i fałszywych narracji.
REKLAMA
Zobacz wideo Najgłośniejsze zaginięcia w Polsce. Nie wszystkie zostały wyjaśnione, nie wszystkich sprawców ukarano
Zaginęła? Pewnie uciekła. Społeczeństwo już wydało wyrok
Kiedy zaginie małe dziecko, reakcje są niemal natychmiastowe: empatia, mobilizacja, masowe udostępnianie zdjęć. Inaczej jest w przypadku nastolatków. Tu często dominuje podejście: "pewnie uciekł", "przejdzie mu", "zobaczy, iż życie nie jest takie łatwe". Wakacje i koniec roku szkolnego sprzyjają powracaniu stereotypu wakacyjnych ucieczek, które rzekomo mają być formą buntu czy przygody. Tymczasem wiele z tych przypadków to dramatyczne sytuacje, nierzadko związane z przemocą, groomingiem, uzależnieniami czy problemami psychicznymi. Oskarżenia i ironiczne komentarze nie tylko ranią rodziny, ale i zniekształcają rzeczywisty obraz zagrożenia.
Makijaż, źrenice, miniówka. Sąd w komentarzach już zapadł
Analitycy zauważają niepokojące zjawisko: pod postami o zaginięciu młodej osoby, zwłaszcza dziewczyny, natychmiast pojawiają się komentarze dotyczące jej wyglądu. Użytkownicy mediów społecznościowych oceniają makijaż, ubiór, domniemane zażywanie narkotyków. Dla nich to zagadka, nie tragedia. To niesprawiedliwe i okrutne, bo każdy taki komentarz może trafić do osoby zaginionej lub jej rodziny. Zamiast wsparcia pojawia się publiczny lincz. W oczach komentujących młoda dziewczyna przestaje być osobą – staje się sprawą do rozwiązania.
True crime i kanapowi detektywi. Internetowa zabawa w koszmarze innych
Popularność podcastów i seriali true crime sprawia, iż internauci coraz częściej przyjmują rolę samozwańczych detektywów. Prowadzą "śledztwa" na podstawie zdjęć, analizują posty, rozpisują hipotezy. Problem w tym, iż to nie fikcja. Za każdą taką historią stoi realny człowiek, jego dramat i cierpienie. Komentarze oparte na mitach czy miejskich legendach potrafią napędzać dezinformację i przeszkadzać w działaniach poszukiwawczych. Fundacje takie jak Itaka i organizacje fact-checkingowe próbują edukować, iż każda zaginiona osoba to ktoś czyjś syn, córka, przyjaciel i zasługuje na szacunek, a nie publiczne sądy.