Dzięki czujności kobiety oraz natychmiastowej interwencji gliwickich służb ratunkowych, udało się na czas udzielić pomocy mężczyźnie, który przebywał sam w mieszkaniu i prawdopodobnie doznał poważnych problemów zdrowotnych. Gdyby nie szybka reakcja zgłaszającej i współdziałanie policji, straży pożarnej i ratowników medycznych – mogło dojść do tragedii.
Wczoraj do Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach zadzwoniła zaniepokojona kobieta z województwa podlaskiego. W rozmowie z dyżurnym poinformowała, iż chwilę wcześniej rozmawiała telefonicznie ze swoim partnerem, mieszkańcem Gliwic, który mówił niewyraźnie, bełkotliwie i brzmiał, jakby był w złym stanie. Po zakończeniu rozmowy 38-letni mężczyzna przestał odbierać telefon.
Na miejsce skierowano odpowiednie jednostki: patrol policji, zastęp straży pożarnej oraz zespół ratownictwa medycznego. Drzwi do mieszkania były zamknięte od środka, dlatego strażacy dostali się do środka przez okno. W jednym z pomieszczeń zastali mężczyznę siedzącego na łóżku, z widocznym niedowładem jednej strony ciała i silnie zaburzoną mową. Objawy te mogły wskazywać na stan nagły, wymagający pilnej pomocy medycznej.
Z ustaleń wynika, iż mężczyzna tego samego dnia wrócił z dalekiej podróży – kierował samochodem na trasie kilkaset kilometrów. Niewykluczone, iż zmęczenie i długa jazda mogły mieć wpływ jego stan.
Ratownicy medyczni udzielili mu niezbędnej pomocy i przewieźli do szpitala. Dzięki szybkiej reakcji kobiety oraz skoordynowanej akcji służb, pomoc dotarła na czas. W takich sytuacjach każda minuta ma znaczenie – czujność i zdecydowanie mogą uratować życie.