Z urzędu wojewódzkiego do NFZ. Sławomir Szymański zmienił miejsce pracy

4 tygodni temu

Sławomir Szymański nie jest już dyrektorem Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w urzędzie wojewódzkim. w tej chwili jest pracownikiem NFZ.

Sławomir Szymański to emerytowany policjant. Pełnił m.in. funkcję zastępcy komendanta miejskiego policji w Bydgoszczy – w 2016 roku został z niej odwołany z powodu braku adekwatnego nadzoru ze strony przełożonych nad czynnościami wykonywanymi podczas zatrzymania wiceprezesa ZUS Marcina Wojewódki z powodu podejrzenia o korupcję. Prokuratura umorzyła sprawę, nie dopatrując się znamion przestępstwa.

W ostatnich miesiącach Szymański pełnił funkcję dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Brał udział m.in. w spotkaniach związanych z wprowadzeniem ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej, otwierał także nowe Centrum Powiadamiania Ratunkowego.


CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Obiecałem, iż wrócę”. Wiktor Przyjemski ponownie w barwach ABRAMCZYK Polonii


W ostatnich dniach Szymański opuścił jednak stanowisko. – Rozwiązanie stosunku pracy nastąpiło z inicjatywy p. Szymańskiego za porozumieniem stron. Dyrektor Generalna Urzędu, Pani Katarzyna Wesołowska, z upoważnienia Wojewody pełni nadzór nad pracą Wydziału przy wsparciu dwóch zastępców dyrektora – informuje nas Natalia Szczerbińska, rzeczniczka prasowa wojewody. Warto dodać, iż Wesołowska pełni też rolę dyrektora Wydziału Spraw Cudzoziemców.

Nowym miejscem zatrudnienia Szymańskiego jest bydgoski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. Został on zatrudniony na stanowisku Naczelnika Wydziału ds. Służb Mundurowych. Do jego obowiązków należy m.in. nadzór nad prowadzeniem analiz zapotrzebowania, planowaniem oraz kontraktowaniem świadczeń opieki zdrowotnej czy weryfikacja opracowanych planów zakupów w odniesieniu do podmiotów leczniczych tworzonych i nadzorowanych przez Ministra Obrony Narodowej, Ministra Sprawiedliwości i Ministra adekwatnego do spraw wewnętrznych.

Przypomnijmy, iż Szymański nie rozwiązał problemu braków w obsadzie Dyspozytorni Medycznej, która odbiera telefony z numeru 999. O niepokojących sygnałach związanych z obsadą i dyscyplinarnym zwolnieniu jednego z pracowników dyspozytorni – jeszcze za czasów wojewody Mikołaja Bogdanowicza – pisaliśmy prawie rok temu (CZYTAJ WIĘCEJ). 13 listopada Onet poinformował, iż kryzys w dyspozytorniach panuje na terenie całej Polski.

Z pisma, jakie wojewoda łódzki skierowała do ministry zdrowia, wynika, iż tylko w tej części kraju brakuje 16 dyspozytorów medycznych. Niepokojące sygnały płyną też z innych województw. Wszystko to prowadzi do wydłużonego czasu obsługi zgłoszeń. A to może stwarzać realne zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów. – Zdarza się, iż przez minutę nie ma żadnego dyspozytora w Polsce, który może odebrać połączenie – słyszymy od jednego z dyspozytorów – opisuje ogólnopolski portal.

Onet podaje, iż w minionym tygodniu na jednej ze zmian nocnych na stanowisku dyspozytora medycznego przyjmującego zgłoszenia w Bydgoszczy brakowało trzech z ośmiu osób, tak samo jak na dziennej zmianie. Podobnie jak w kilku poprzednich próbach, we wrześniowym naborze KPUW nie znalazł chętnego do pełnienia tej odpowiedzialnej funkcji.

Idź do oryginalnego materiału