Z dna rzeki wydobyto wraki aut. Zagadka już prawie rozwiązana

1 miesiąc temu
Zdjęcie: fot. elblag.policja.gov.pl


W ubiegłym tygodniu z dna rzeki Elbląg wydobyto dwa wraki samochodów - malucha i seicento. Służby opublikowały wówczas zdjęcia pojazdów. Nikt nie miał informacji na temat tego, ile lat auta były pod wodą oraz jak się tam znalazły. Próbowała ustalić to policja. Jak przekazuje Wirtualna Polska, po kilku dniach w sprawie jest już coraz mniej znaków zapytania.


O wydobyciu dwóch wraków pojazdów z rzeki Elbląg policja poinformowała 7 sierpnia. Jak wówczas pisaliśmy, samochody znajdowały się na głębokości 2,5-3 metrów. "Nurkowie musieli pracować niemal po omacku" - mówił PAP oficer prasowy policji w Elblągu Krzysztof Nowacki.

"Oba wraki były puste, seicento miało za to tablicę rejestracyjną, więc sądzimy, iż może nam ona pomóc w wyjaśnieniu losów samochodu" - przyznał Nowacki.

Z dna rzeki wydobyto wraki aut. Zagadka już prawie rozwiązana
Z dna rzeki wydobyto wraki aut. Zagadka już prawie rozwiązana
Z dna rzeki wydobyto wraki aut. Zagadka już prawie rozwiązana
Z dna rzeki wydobyto wraki aut. Zagadka już prawie rozwiązana

Policja wszczęła śledztwo pod kątem porzucenia do rzeki niebezpiecznych odpadów (chodzi m.in. o płyny eksploatacyjne auta np. benzynę, czy smary).

Nowe fakty w sprawie

Po wydobyciu samochodów z rzeki, pojazdy zostały zabezpieczone przed wyciekami i stanęły na parkingu w porcie. Na przestrzeni ostatniego tygodnia policjantom udało się ustalić, do kogo auta należały.

"Fiat seicento został zgłoszony jako skradziony w 2009 r. Tak samo fiat 126p. Również został zgłoszony jako skradziony, tylko w 1999 r." - powiedział Wirtualnej Polsce Krzysztof Nowacki z elbląskiej policji. "Ustaliliśmy ostatnich właścicieli tych pojazdów. Te osoby zostaną wezwane i przesłuchane w charakterze świadka. Zostanie również powołany biegły z zakresu mechanoskopii, żeby ostatecznie potwierdzić, iż to są te konkretne pojazdy" - dodał.

"Według wstępnych oględzin fiaty znalazły się w wodzie w całości, razem ze wszystkimi częściami i nic nie wskazuje na to, by zostały wcześniej uszkodzone np. w wyniku wypadku. Mundurowi ustalają, czy będą mogli je wydać poprzednim właścicielom" - czytamy.

Serwis podkreśla, iż istnieje prawdopodobieństwo, iż nikt w tej sprawie nie usłyszy zarzutów, a sama sprawa zostanie uznana za przedawnioną.

Źródło: PAP / Wirtualna Polska

Idź do oryginalnego materiału