Świadek Dariusz G. to kurier, którego oskarżony też próbował zaatakować i okraść, ale powstrzymali go policjanci.
– Wszyscy w firmie przeżywaliśmy napad na pana Tomka i byłem uczulony na dziwne adresy do przekazania przesyłek. Dlatego zaniepokoił mnie adres, jaki podał oskarżony, bo to miało być gdzieś pod lasem. Skontaktowałem się z firmą i policją i ustaliliśmy sposób działania. W dniu tego zdarzenia policjanci powiedzieli mi, iż zauważyli człowieka w miejscu, gdzie miałem doręczyć przesyłkę. To miał być jakiś młody chłopak ubrany na czarno. Pojechałem tam z trójką funkcjonariuszy po cywilnemu i też zauważyłem mężczyznę stojącego za drzewem. Kiedy zobaczył samochód, zatrzymał mnie, podnosząc rękę, i odkręciłem szybę. Wówczas powiedział: „Dzień dobry, pewnie ma pan dla mnie paczkę”. Poprosił, żebym podjechał pod jakiś garaż, bo tam miał schować przesyłkę. Podjechałem, a oskarżony szedł za samochodem. Za chwilę wysiedli policjanci i pokazali mu swoje odznaki. Widziałem, iż się z nimi szarpał, ale w końcu udało im się go obezwładnić i skuć w kajdanki. I to chyba tyle, co zapamiętałem.