Wstrząsające relacje aresztowanych urzędniczek MS w PE!

news.5v.pl 2 godzin temu

„Naruszono nasze prawo do obrony, traktowano nas niehumanitarnie, próbowano nas też złamać” – mówiła Urszula Dubejko, która wraz z Karoliną Kucharską, wzięła udział w debacie w budynku Parlamentu Europejskiego, gdzie przedstawiły, w jaki sposób potraktowało je państwo po objęciu władzy przez Koalicję 13 Grudnia.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: W Strasburgu o reżimie Tuska. O swoim horrorze opowiedziały dwie urzędniczki MS: „Zniszczono mi życie”; „Ciągle odczuwam represję”

Frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów oraz Patrioci dla Europy zorganizowali w Parlamencie Europejskim w Strasburgu debatę nt. działania Komisji Europejskiej i naruszania praworządności w Polsce. Europarlamentarzystom zaprezentowano film „Przejęcie” autorstwa Marcina Tulickiego, który wyemitowała Telewizja wPolsce24.

W debacie wzięły udział dwie urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości – Karolina Kucharska i Urszula Dubejko, które przebywały w areszcie przez długie miesiące w związku ze śledztwem dot. Funduszu Sprawiedliwości.

Karolina Kucharska opowiedziała zgromadzonym na sali europarlamentarzystom o skandalicznym traktowaniu, któremu została poddana po zatrzymaniu i przewiezieniu do aresztu, w którym spędziła siedem miesięcy.

Zarzucane mi są przestępstwa urzędnicze, których się nie dopuściłam. Przez cały okres mojej pracy zawodowej wykonywałam swoje zadania zgodnie z literą prawa. W pierwszych chwilach moje zatrzymania stosowano wobec mnie niewspółmierne represje oraz szykany. Trwające kilkanaście godzin czynności bez zapewnienia mi wyżywienia i odpoczynku, skorzystanie z toalety tylko pod nadzorem i obserwacją mężczyzn. Tak wyglądały pierwsze doby mojego zatrzymania. Sytuacja nie uległa zmianie, gdy zostałam umieszczona w areszcie śledczym. Zarzucane mi czyny, czyli przestępstwa urzędnicze, w żadnym stopniu nie stanowiły podstawy do traktowania mnie w areszcie, jako więźnia tzw. niebezpiecznego. Umieszczona zostałam w celi z całodobowym monitoringiem, łącznie z toaletą. Nie przeszkadzało to, by nocą, co dwie godziny wybudzać mnie, zapalając światło. To skutecznie wpływało na rozstrój mojego organizmu. Ograniczono moje podstawowe prawa, które przysługiwały jako osobie aresztowanej, w tym prawa do obrony, poprzez utrudniania otrzymywania korespondencji od mojego obrońcy. Około miesiąc czekałam na przekazanie mi dokumentów, do których powinnam odnieść się w ciągu kilku dni, co z oczywistych powodów nie było możliwe. Ograniczono mi moje prawo do wyznawania religii, korzystania z praktyk religijnych przez brak możliwości korzystania z posługi kapłańskiej, czy przez dwa miesiące nie wydano różańców od mojej mamy, tłumacząc, iż nie jest to przedmiot kultu religijnego. W celi, w której byłam osadzona, byłam pozbawiana energii elektrycznej, nie mogłam sobie zagotować herbaty, przez kilka dni nie miałam światła w kąciku z toaletą

– mówiła.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Film „Przejęcie” i debata o reżimie Tuska w PE. „Było bardzo wiele pytań”; „Mało kto wyszedł nieporuszony”

Przez okres trzech miesięcy była umieszczona w celi izolacyjnej. Cela ta jest przeznaczona dla osób, które odbywają karę za przewinienia w areszcie. Ja nie otrzymałam nigdy żadnej kary. Byłam tam trzy miesiące, a choćby osoba ukarana może tam przebywać maksymalnie 28 dni. W celi tej utrzymywał się silny zapach farby. Nie mogłam otworzyć okna, bo kraty były zarówno z zewnętrznej, jak i wewnętrznej strony okna, czego nie ma w innych celach. W moim odczuciu, zastosowana wobec mnie izolacja i zastosowane metody, miały doprowadzić mnie do załamania psychicznego. Krzywdzące wobec mnie były też decyzje sądu, które przedłużały mój areszt tymczasowy. Pomimo iż funkcjonuje domniemanie niewinności, to dla większości tych sądów wniosek prokuratury był traktowany jako stan faktyczny, bez konieczności weryfikacji zawartych w nich informacji. A kilkudziesięciostronicowe pismo moich obrońców, poparte dowodami i argumentami nie zostały w żadnej sposób rozpatrzone merytorycznie

– dodała.

Pani Karolina mówiła też o konsekwencjach w życiu osobistym, które spotkały ją w wyniku działań Koalicji 13 Grudnia. Musiała zostawić samą niepełnosprawną matkę.

Ta sytuacja była dla mnie tym bardziej krzywdząca, iż zostawiłam niepełnosprawną i niezdolną do samodzielnej egzystencji 70-letnią mamę. Co z automatu było przesłanką negatywną do zastosowania wobec mnie aresztu, ale nie było to uwzględnione przez żaden z sądów. Decyzją prokuratora nie mogłam też mieć kontaktów z moją mamą przez kilka miesięcy, gdyż prokurator stwierdził iż będę mataczyła z moją mamą, która ma 70 lat

– powiedziała.

Pomimo opuszczenia przez mnie aresztu, ciągle odczuwam represje stosowane wobec mojej osoby. Mam zablokowane wszystkie rachunki bankowe, nie mogę wypłacić ani złotówki, nie mogę pokrywać kosztów utrzymania, ani pomagać mojej mamie. Nie mogę spotykać się z moim narzeczonym, z którym kupiliśmy mieszkanie, gdyż też jest świadkiem w sprawie. Pomimo tego, iż jako osoba najbliższa odmówił złożenia zeznań, więc nie ma tutaj żadnego konfliktu interesów. Nie mogę prowadzić z nim wspólnego życia, nie mogę się kontaktować, nie mogę z nim mieszkać, mimo iż jesteśmy wspólnie już 20 lat. Przez prawie rok nie mogę mieć kontaktu z najbliższą osobą, bo również w areszcie prokurator nie wyraził na to zgody. Czy to jest normalne? Podczas osadzenia w areszcie straciłam też pracę. Skutki aresztu w wymiarze osobistym, psychicznym, finansowym czy zawodowym, odczuwam silnie do tej pory. Zarzuca mi się udział w zorganizowanej grupie przestępczej, co jest oczywistą nieprawdą. Przez okres 10 lat pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości wykonywałam swoje obowiązki sumiennie, rzetelnie i na podstawie obowiązujących przepisów prawa, mając na uwadze dobro mojej ojczyzny

– dodała.

„Próbowano nas złamać”

Głos podczas debaty zabrała też druga z więzionych przez Koalicję 13 Grudnia urzędniczka – Urszula Dubejko. Kobieta mówiła o niehumanitarnym traktowaniu oraz naruszeniu prawa do obrony. Mówiła o upokorzeniach, naruszeniu godności, a choćby o byciu obserwowaną przez funkcjonariuszy płci męskiej, gdy… brała prysznic.

W całym postępowaniu zostaliśmy potraktowani bardzo instrumentalnie. Naruszono nasze prawo do obrony, traktowano nas niehumanitarnie, próbowano nas też złamać. Najbardziej najważniejsze przykłady naruszenia prawa do obrony były takie, iż mój adwokat nie mógł być obecny przy moim pierwszym przesłuchaniu, a potem prokuratura próbowała przesłuchać go jako świadka, żebym nie mogła się kontaktować z własnym adwokatem. Dochodziło do różnych absurdów. Jak pokazał Rzecznik Prawa Obywatelskich, byliśmy traktowani skrajnie nieproporcjonalnie do postawionych zarzutów, które rzekomo dotyczyły przekroczenia uprawnień. Przez siedem miesięcy siedziałam samotnie w celi objętej całkowitym monitoringiem. Podczas zatrzymania byłam upokarzana w ten sposób, iż naruszano moją intymność i godność, iż funkcjonariusze mężczyźni przeszukiwali mnie lub obserwowali podczas czynności fizjologicznych czy kąpieli. Próbowano też złamać moją psychikę podczas pobytu w areszcie. Zabraniano mi kontaktów z nastoletnim synem, z małżonkiem, ze schorowanym ojcem, a w międzyczasie państwowe media i sprzyjające władzy media prowadziły wobec mnie kampanię oszczerstw. Oprócz tego sprawozdania RPO, sprawa trafiła do rozpatrzenia przez ETPCz. Sprawa otrzymała już numer, w tej chwili się toczy. To sytuacja na tyle kuriozalna i niespotykana, iż będąc przez 20 lat neutralnym politycznie urzędnikiem służby cywilnej, który współpracował z różnymi opcjami politycznymi, nagle obecna władza postanowiła wykorzystać mnie jako narzędzie w vendetcie wobec moich przełożonych, co zniszczyło tak naprawdę moje życie, życie mojej rodziny i moich najbliższych. Dlatego proszę o dostrzeżenie tej niesprawiedliwości i przeciwstawienie się wykorzystywaniu aparatu państwowego w taki sposób

– mówiła Urszula Dubejko.

Reakcja Hołowni na „Przejęcie”

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia na konferencji prasowej został zapytany przez reportera Telewizji wPolsce24 o film „Przejęcie” w reżyserii Marcina Tulickiego, opisujący siłowe przejęcie mediów publicznych przez obecną władzę. Film wczoraj był prezentowany europosłom w Parlamencie Europejskim w Strasburgu. Hołownia już na samym początku przyznał, iż filmu nie widział, pozwolił sobie jednak na mnóstwo bezsensownych złośliwości, próbując bagatelizować temat.

Europa, „zagranica i ulica” mają nam ustawiać rządy w Polsce? Przepraszam bardzo, tak się uniosłem, bo pamiętam, co PiS mówił i prawicowe media za poprzedniej kadencji, jak to źle jest skarżyć na Polskę w Brukseli, robić tam wystawy, wyświetlać filmy, nie będzie nam „ulica i zagranica” decydowała o tym, co mamy robić w Polsce, a teraz z podkulonym ogonkiem na skargę do Metsoli

— mówił Hołownia.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Hołownia zapytany o reakcję w PE na film „Przejęcie”. Żenująca odpowiedź: „Europa, ‘zagranica i ulica’ mają nam ustawiać rządy w Polsce?”

mly/wPolityce.pl

Idź do oryginalnego materiału