Wstrząsająca reakcja żony Tadeusza Dudy. Tak zareagowała na wieść o zbrodni

4 godzin temu
Zdjęcie: Tadeusz Duda, screen Youtube @itv28


Stara Wieś pod Limanową, niewielka miejscowość położona wśród malowniczych, gęstych lasów Małopolski, nagle zamieniła się w centrum jednej z najbardziej wstrząsających tragedii ostatnich lat. W piątek, 27 czerwca 2025 roku, doszło tam do brutalnej zbrodni, której sprawcą ma być Tadeusz Duda, 57-letni mieszkaniec wsi. Od tego czasu trwa dramatyczna obława, a Polska wstrzymuje oddech.

Według ustaleń śledczych, Tadeusz Duda miał najpierw postrzelić swoją 72-letnią teściową, a następnie udać się do domu córki. Tam zginęło młode małżeństwo — 26-letnia kobieta i jej 31-letni mąż. W domu znajdowała się także ich roczna córeczka, która cudem nie odniosła obrażeń.

Mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych życia młodych ludzi nie udało się uratować. Starsza kobieta została przetransportowana do szpitala. Stan jej zdrowia nie jest na ten moment znany publicznie.

Policja natychmiast rozpoczęła szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą. W okolicy zaroiło się od patroli, przeszukiwane są lasy i opuszczone budynki. Używane są drony, psy tropiące i śmigłowiec z kamerą termowizyjną. Odnaleziono już porzucone niebieskie audi, którym poruszał się sprawca. Sam Tadeusz Duda miał zbiec do lasu.

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało specjalny alert:

„Uwaga! Poszukiwany za zabójstwo 57-letni mężczyzna. Może posiadać broń palną. Bądź ostrożny.”

Największy dramat rozgrywa się jednak nie tylko w działaniach służb, ale w sercach mieszkańców. Wszyscy znali Tadeusza Dudę i jego rodzinę. To, co się wydarzyło, wydaje się dla nich niewyobrażalne.

Tym bardziej, iż żona poszukiwanego mężczyzny jest szanowaną nauczycielką w miejscowej szkole. To właśnie tam, w trakcie pracy, dowiedziała się, iż jej córka i zięć nie żyją, a jej mąż jest poszukiwany jako sprawca.

– To jest ogromna tragedia. Szkoła została ewakuowana. Mówią, iż zemdlała z tego wszystkiego – relacjonował jeden z mieszkańców w rozmowie z Onetem.

Na to pytanie będzie musiała odpowiedzieć Prokuratura Rejonowa w Limanowej, która wszczęła śledztwo w sprawie podwójnego zabójstwa i usiłowania kolejnego. Tadeusz Duda nie miał pozwolenia na broń, co tylko zwiększa wagę pytań o możliwe wcześniejsze sygnały ostrzegawcze. Czy były? Czy ktoś mógł to przewidzieć? Na razie nie ma jasnych odpowiedzi.

Były policjant Dariusz Nowak wskazuje, iż sprawca mógł zaplanować ucieczkę:

– On zna te lasy jak własną kieszeń. Tam mogą być schrony z czasów wojny, leśne kryjówki. To będzie długie i trudne poszukiwanie.

Stara Wieś zamilkła. Mieszkańcy pozostają w domach, słuchają komunikatów, czekają. Policja apeluje o rozwagę, o unikanie spacerów, o ostrożność. Strach przed kolejnym wybuchem przemocy jest realny.

– Mężczyzna może być uzbrojony, a jego emocje nieprzewidywalne – ostrzega podinspektor Katarzyna Cisło.

To nie tylko dramat jednej rodziny. To rana, która rozlała się na całą społeczność. To pytania, na które trudno będzie odpowiedzieć. To historia, która jeszcze się nie skończyła — bo Tadeusz Duda przez cały czas jest na wolności.

W tej ciszy, pomiędzy domami z zamkniętymi drzwiami i patrolami policji przeczesującymi lasy, unosi się jedno zdanie, którego nikt nie wypowiada, ale każdy czuje:

Jak do tego mogło dojść?

To też może cię zainteresować:

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach:

Idź do oryginalnego materiału