Co się stało: Południowokoreański sąd zatwierdził nakaz aresztowania prezydenta Jun Suk Jeola. Powodem jest trzykrotne niestawienie się prezydenta na przesłuchanie dotyczące wprowadzenia przez niego 3 grudnia stanu wojennego. W sprawie chodzi między innymi o zarzut "nadużycia władzy i zorganizowania rebelii". "Nakaz aresztowania musi być zwykle wykonany w ciągu siedmiu dni" - zauważa CNN. Jak informuje południowokoreańska agencja prasowa Yonhap, sąd zatwierdził również nakaz przeszukania rezydencji prezydenckiej.
REKLAMA
Obrona prezydenta odpiera zarzuty: Adwokat prezydenta oświadczył, iż nakaz jest "nieważny". "Nakaz aresztowania oraz nakaz przeszukania i zajęcia mienia, wydane na wniosek organu bez uprawnień śledczych, są nielegalne i nieważne" - czytamy w oświadczeniu adwokata. Dodał również, iż organ prowadzący dochodzenie wobec zawieszonego w wyniku impeachmentu prezydenta "nie posiada uprawnień śledczych". Obowiązki prezydenta objął w kraju premier Han Duck-soo, jednak jego również zawieszono, w tej chwili obowiązki prezydenta i premiera pełni wicepremier oraz minister ekonomii i finansów Choi Sang-mok.
Zobacz wideo Próbował wykoleić pociąg. Został zatrzymany
Tło sprawy: Pierwotnie decyzję o aresztowaniu Jun Suk Jeola uchylił parlament, który następnie zawiesił prezydenta w wykonywaniu obowiązków. To pierwszy tego rodzaju nakaz w historii Korei Południowej. Jon Suk Jeol jest podejrzany o próbę dokonania przewrotu, za co grozi dożywotnie więzienie, a choćby kara śmierci. Dotychczasowe dochodzenie wykazało, iż były prezydent upoważnił wojsko do użycia broni w czasie stanu wojennego.
Przeczytaj także: "Katastrofa samolotu w Korei Południowej. Ujawniono ostatnie 9 minut przed tragedią".Źródła: CNN, Yonhap, IAR