Wygląda na to, iż Niemcy będą musiały znosić dalsze ograniczenia w zużyciu gazu lub być może doświadczyć poważnego braku gazu w ciągu następnej zimy, ostrzegło w środę, 19 kwietnia, krajowe Stowarzyszenie Magazynowania Gazu (INES). (www.naturalgasintel.com)
W raporcie INES zwrócono uwagę, iż obecne regulacje wymagają, aby niemieckie magazyny gazu były wypełnione tylko w 40 procentach do końca stycznia 2024 roku, co pozwoli krajowi przetrwać następną zimę “jeśli temperatury będą odpowiednio wysokie”. Następnie raport twierdził, iż “jeśli temperatury będą średnie lub niskie, magazyny gazu zostaną w znacznym stopniu lub całkowicie opróżnione.”
W najgorszym przypadku długotrwałego występowania niskich temperatur magazyny zostaną “całkowicie opróżnione już w styczniu 2024 roku” – przewiduje prognoza, podkreślając, iż Berlin prawdopodobnie nie będzie w stanie uzupełnić brakujących ilości, przez co stanie w obliczu poważnego niedoboru przez resztę zimy.
“Patrząc w przyszłość na nadchodzącą zimę, bezpieczeństwo dostaw gazu w Niemczech nie zostało jeszcze przywrócone” – ostrzegł dyrektor zarządzający INES, Sebastian Bleschke. “Kluczowe jest wypełnienie magazynów gazu i znaczne ograniczenie zużycia, gdy zrobi się zimno” – utrzymywał.
Ponadto Bleschke wezwał do rozbudowy niemieckiej infrastruktury gazowej, aby “mogła być gwałtownie aktywowana i faktycznie dostarczać dodatkowy gaz w ciągu nadchodzącej zimy”.
Prognoza INES kładła szczególny nacisk na “ciepłe temperatury zimowe”, takie jak te doświadczone w regionie Morza Bałtyckiego, Finlandii i zachodniej Rosji w 2020 roku, kiedy temperatury wzrosły do ośmiu stopni Celsjusza powyżej średniej.
W raporcie założono również scenariusz “mroźnej zimy” na podstawie sezonu zimowego 2010-2011 w Europie, w czasie którego doświadczono historycznie niskich temperatur w Irlandii, Francji, Wielkiej Brytanii i części Skandynawii.
Niemcy wraz z innymi państwami członkowskimi UE od początku konfliktu rosyjsko-ukraińskiego w lutym 2022 roku powoli zmniejszają swoją zależność od rosyjskich dostaw energii.
W ubiegłym miesiącu Klaus Müller, szef niemieckiej Federalnej Agencji Sieci (Bundesnetzagentur) powiedział gazecie Rheinische Post, iż jego kraj stoi w obliczu potencjalnego kryzysu energetycznego w nadchodzącej zimie.
Müller zapewniał w wywiadzie, iż niemieckie magazyny gazu są wypełnione w 64 procentach, a zaopatrzenie Niemiec w energię do końca tego sezonu zimowego jest zagwarantowane. Mimo to dodał, iż “nie powinniśmy osiadać na laurach, bo następnej zimy sytuacja może być zupełnie inna”.
“Nie możemy wykluczyć niedoboru gazu na przyszłą zimę. Czynniki ryzyka są takie, iż zima 2023/24 będzie bardzo mroźna, iż gospodarstwa domowe i firmy będą zbyt mało oszczędzać, iż terminale LNG nie będą działać zgodnie z planem – musielibyśmy wtedy też pomóc naszym sąsiednim krajom w ich problemach energetycznych” – stwierdził Müller, zaznaczając, iż w odniesieniu do nadchodzącej zimy i sezonu grzewczego największym czynnikiem ryzyka będzie pogoda.
“Nie możemy polegać na tym, iż następna zima znów będzie łagodna. Gdy jest zimno, wiele gospodarstw domowych natychmiast przestaje oszczędzać. W ciepłym październiku oszczędzały one ponad 20% gazu, podczas gdy w czasie załamania temperatur w grudniu – tylko 7%.”
Poza tym Müller wspomniał, iż nadchodzący sezon grzewczy w Niemczech będzie trudny ze względu na brak dostaw rosyjskiej energii, tej która umożliwiła temu krajowi napełnienie magazynów gazu przed zeszłorocznym sezonem grzewczym.
Choć UE nie zakazała wprost importu gazu z rosyjskich gazociągów, to jednak przepływy gazu znacznie spadły z powodu sankcji związanych z Ukrainą i domniemanego amerykańskiego sabotażu gazociągu Nord Stream 1, jednej z kluczowych nitek dostarczających rosyjski gaz do Europy.
W związku z tym Niemcy nie zaopatrują się już bezpośrednio w rosyjski gaz, a era niskich cen energii z Rosji się skończyła, twierdzi Müller.
“Nie wiemy, co stanie się z pozostałymi dostawami gazu z Rosji…. Musimy przyzwyczaić się do wyższych cen, czasy taniej energii z Rosji zdecydowanie są już przeszłością” – ostrzegł.
Dla przypomnienia, ceny gazu przez cały ostatni sezon zimowy w Niemczech były stosunkowo niskie, dzięki łagodnej pogodzie i mniejszemu zapotrzebowaniu. Mimo iż pod koniec lata ubiegłego roku ceny hurtowe gazu wzrosły do ponad 300 euro za megawatogodzinę, to w marcu spadły do około 50 euro. Chociaż 50 euro znacznie przekracza cenę gazu ziemnego z początku 2021 roku, taka cena stała się “nową normą”, zauważył Müller, wskazując, iż konsumenci będą musieli przez cały czas oszczędzać energię, aby zapobiec przyszłym podwyżkom cen.
Müller pominął jednak działania Zachodu i przedłużanie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego oraz związany z tym wpływ antyrosyjskich sankcji na gwałtowny wzrost cen energii w Niemczech i całej Europie.
W przeciwieństwie do niedoboru energii, z którym Niemcy borykają się od roku, rosyjski międzynarodowy koncern energetyczny Gazprom oświadczył 20 kwietnia, iż rosyjskie rezerwy gazu ziemnego wystarczą na sto lat.
Wiktor Zubkow, prezes zarządu Gazpromu, powiedział słuchaczom na forum branżowym w Moskwie, iż na koniec ubiegłego roku koncern posiadał 35 bilionów metrów sześciennych potwierdzonych rezerw gazu ziemnego.
Rosja jest drugim po Stanach Zjednoczonych producentem gazu ziemnego na świecie i posiada największe na świecie jego złoża. Ponadto Gazprom ma 15-procentowy udział w światowych zapasach gazu.
W zeszłym miesiącu Gazprom stwierdził, iż 18-ty rok z rzędu odkrywa rocznie więcej gazu ziemnego niż go wydobywa. W 2022 roku rosyjskie rezerwy wzrosły o prawie 530 miliardów metrów sześciennych, przy ogólnym wydobyciu na poziomie 412 miliardów metrów sześciennych.
Z powodu sankcji nałożonych na Rosję przez Zachód i wynikających z nich zakłóceń w dostawach, Gazprom musiał w ubiegłym roku zmniejszyć produkcję gazu o prawie 20 procent. UE, dotychczas największy klient Gazpromu, zmniejszyła eksport gazu rurociągowego na duże odległości o około 45 procent, jak wynika z danych Gazpromu. Od tego czasu Rosja przekierowała dostawy do innych krajów, np. do Chin.
20 kwietnia Financial Times podał, powołując się na unijnych urzędników, iż UE wyczerpała swoje możliwości nałożenia kolejnych sankcji na Rosję.
FT podał, iż UE wdrożyła do tej pory 10 serii sankcji i w tej chwili przygotowuje 11. pakiet kar wobec Moskwy, dodając, iż spotkania Komisji Europejskiej z urzędnikami państw członkowskich w sprawie nowych działań mają się rozpocząć 21 kwietnia.
Unijni urzędnicy zaangażowani w przygotowanie nadchodzącego pakietu sankcji powiedzieli FR, iż restrykcje prawdopodobnie będą tylko dalej nakładać zakazy podróży i zamrażać aktywa wybranych osób, a także zajmować się łataniem dziur w w tej chwili stosowanych środkach.
Większość urzędników rzekomo przyznała, iż te sektory rosyjskiej gospodarki które pozostały nietknięte przez sankcje, to podstawowe obszary bez których jedno lub więcej państw członkowskich UE “nie mogłoby żyć”. W następstwie prób wprowadzenia ograniczeń w tych obszarach, urzędnicy zawetowaliby sankcje wymierzone w te sektory.
“Skończyliśmy z tym”, powiedział jeden z urzędników, dodając: “Jeśli nałożymy więcej sankcji, będzie z tego więcej szkód niż korzyści”.
Nowe restrykcje mają być rzekomo wymierzone w eksport paliwa jądrowego i usług przez Rosję, ale niektóre państwa członkowskie UE, takie jak Węgry i Francja, mogą sprzeciwić się proponowanym sankcjom.
Chociaż masowe sankcje pod przewodnictwem Zachodu zostały nałożone na kilka sektorów rosyjskiej gospodarki, jak również na osoby i podmioty, zakazując dwustronnych przepływów handlowych o wartości ponad 135 mld euro (148 mld dolarów), wielu analityków i polityków twierdzi, iż takie embarga szkodzą krajom zachodnim bardziej niż Moskwie.
Prezydent Rosji Władimir Putin porównał starania UE w zakresie uniezależnienia się od rosyjskich paliw kopalnych do ekonomicznego “samobójstwa”.
Podobnie jak Putin, prezydent Węgier Viktor Orbán wielokrotnie potępiał “nieudaną politykę Brukseli” i stwierdził, iż sankcje “nie spełniły pokładanych w nich nadziei”, a Europa “powoli się wykrwawia”.
Budapeszt gwałtownie sprzeciwił się propozycjom zwiększenia restrykcji na import rosyjskiego gazu, a także zobowiązał się do sprzeciwu wobec jakichkolwiek ograniczeń w rosyjskiej energetyce jądrowej, przy czym Orbán uzyskał choćby zwolnienie z unijnych sankcji na import rosyjskiej ropy naftowej.
W odpowiedzi na problemy energetyczne Węgier, wynikające z sankcji UE, węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó oświadczył na początku miesiąca, iż jego kraj osiągnął porozumienie z Gazpromem w sprawie ewentualnych dostaw gazu, które są większe niż te wpisane w kontrakty długoterminowe.
Oświadczenie Szijjártó pojawiło się po rozmowach z rosyjskim wicepremierem Aleksandrem Nowakiem i dyrektorem generalnym rosyjskiej firmy Rosatom zajmującej się energią jądrową, Aleksiejem Lichaczowem.
“Udało nam się uzgodnić z Gazpromem możliwość zakupu wolumenu dostaw wykraczającego ponad ilość wskazaną w kontraktach długoterminowych, jeżeli pojawi się taka potrzeba w trakcie przygotowań do zimy (…) głównie poprzez rurociąg Turkish Stream” – powiedział Szijjártó. “Dziś przedłużyliśmy umowy dotyczące takiej możliwości” – dodał.
Angeline Tan (thenewamerican.com)
tłumaczył MR