

— Musimy zachować jedność narodową i pokój; możemy żyć razem — zaznaczył al-Szara. — Bądźcie spokojni o Syrię, ten kraj ma cechy pozwalające na przetrwanie — dodał, zwracając się do mieszkańców państwa w nagraniu wideo, przemawiając w meczecie w Damaszku.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Zaznaczył, iż ostatnie epizody przemocy „mieszczą się w wymiarze wyzwań, których oczekiwano” po obaleniu reżimu al-Asada. Al-Szara wezwał wcześniej grupy zbrojne powiązane z poprzednim rządem do oddania broni, a osoby lojalne wobec nowych władz do unikania ataków na cywili lub znęcania się nad więźniami.
Wojna domowa w Syrii. Liczba ofiar wciąż rośnie
Od czwartku, kiedy w zamieszkałej przez alawitów Latakii, położonej na zachodzie Syrii, wybuchły starcia z rządowymi siłami bezpieczeństwa zginęło ponad tysiąc osób — przekazało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR). Ponad 700 ofiar to cywile.
Strona rządowa twierdzi, iż w czwartek jej siły zostały zaatakowane przez zwolenników dawnego lidera Syrii, obalonego w grudniu Baszara al-Asada. Winę za falę przemocy przypisała „indywidualnym działaniom” jednostek. Na obszary, w których siły bezpieczeństwa starły się z lojalistami Asada, ściągnęły uzbrojone milicje popierające obecny rząd w Damaszku i — jak informowały media — dopuściły się ataków na cywili i pozasądowych egzekucji.
Alawici, mniejszość religijna stanowiąca ok. 12 proc., populacji Syrii, przez lata stanowili bazę poparcia dla Baszara al-Asada i sprawującego przed nim władzę ojca Hafiza al-Asada. Z tej grupy wywodzi się klan Asadów i jej członkowie stanowili trzon ich rządów i aparatu bezpieczeństwa.