Mieszkanka os. Zachód w Chełmie była przekonana, iż pomaga policji w rozpracowaniu szajki oszustów. Straciła całe swoje oszczędności. Choć mundurowi i media od dawna nagłaśniają takie przypadki i apelują o ostrożność i rozwagę, oszustwa metodą „na policjanta” wciąż są plagą, a ich ofiarą może paść każdy.
Wraz z Nowym Rokiem wrócił stary sposób działania oszustów, tj. metodą „na policjanta”. Boleśnie przekonała się o tym 83-letnia mieszkanka osiedla Zachód.
– Do seniorki zadzwonił mężczyzna z informacją, iż zostanie do niej doręczona przesyłka pocztowa i poprosił, aby domownicy nie wychodzili z mieszkania. Kobieta zgodziła się, mimo iż nie czekała na żadną przesyłkę – relacjonuje mł. asp. Angelika Głąb-Kunysz z Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
Kilkanaście minut później telefon seniorki znów zadzwonił. Tym razem nieznajomy po drugiej stronie przedstawił się jako policjant i poinformował, iż poprzedni telefon był od członka gangu oszustów. Podając się za funkcjonariusza, poprosił 83-latkę o „pomoc w policyjnych działaniach”, mających na celu rozpracowanie szajki. – Kobieta wykonywała polecenia oszusta i odbierała kolejne telefony, w trakcie których była wypytywana o sytuację rodzinną i posiadaną w mieszkaniu gotówkę. Seniorka przyznała, iż ma odłożone pieniądze, wówczas rozmówca poinstruował, iż do jej mieszkania przyjdzie „policjant po cywilnemu”, który odbierze gotówkę, aby każdy banknot poddać oględzinom. Zapewniał, iż pieniądze zostaną zwrócone – dodaje młodsza aspirant Głąb-Kunysz.
Chwilę później w drzwiach kobiety stanął nieznajomy. Przekonana, iż to nieumundurowany policjant, seniorka wręczyła mu plik 50 tysięcy złotych. Gdy nie odzyskała pieniędzy, zrozumiała, iż padła ofiarą oszustów i zgłosiła sprawę w komendzie policji.
Prawdziwi policjanci apelują o ostrożność w przypadku tego typu telefonów. Chociaż naciągacze głównie żerują na seniorach, ofiarą może być każdy, co pokazują ostatnie przykłady. Niedawno metodą „na policjanta” oszukani zostali m.in. polski poseł (podający się za inspektora Boronia oszust wyłudził od niego 150 tysięcy złotych) czy senator z PSL, który stracił aż 430 tysięcy złotych.
– Pamiętajmy, iż policjanci nigdy nie dzwonią z informacją o prowadzonej akcji, nie proszą o przekazanie pieniędzy czy przelanie ich na konto lub pozostawienie ich w wyznaczonym miejscu. o ile odbierzemy taki telefon, należy natychmiast się rozłączyć i powiadomić policję – młodsza aspirant Głąb-Kunysz apeluje, by pod żadnym pozorem nie mówić nikomu o schowanej gotówce, nie podawać obcym przez telefon swojego adresu oraz danych osobowych i nie przekazywać pieniędzy rzekomym policjantom. (p)