Oskarżeni o usiłowanie zabójstwa w Opolu mężczyźni stanęli przed sądem w poniedziałek 2 czerwca. Ostatnie miesiące spędzili w policyjnym areszcie. Odpowiadają za zdarzenie, do którego doszło 13 października 2024 roku w jednym z opolskich mieszkań. Mężczyźni wtargnęli do lokalu i dotkliwie pobili przebywającego tam mężczyznę, raniąc go ostrym narzędziem w twarz i ciało.
Ofiara trafiła do szpitala. Policjanci z Opola gwałtownie ustalili tożsamość napastników. Funkcjonariusze zatrzymali najpierw 31-latka z powiatu opolskiego, przy którym znaleźli narkotyki. Drugiego podejrzanego, 25-latka, ujęli dzień później na terenie powiatu krapkowickiego.
– Łukasz M., działał wspólnie i w porozumieniu z Adamem C. Umyślnie próbował pozbawić życia Grzegorza S. Po uprzednim skierowaniu do niego gróźb zabójstwa, wielokrotnie razem z Adamem C. uderzył pokrzywdzonego pięściami w głowę. Bił go także po całym ciele. Następnie ugodził go kilkanaście razy nożem tapicerskim, czym spowodował obrażenia ciała w postaci m.in. rany ciętej policzka lewego, 11 ran kłutych grzbietu na tylnej powierzchni klatki piersiowej. – odczytywała akt oskarżenia prokurator Monika Kubas z Prokuratury Rejonowej w Opolu.
14 października, policjanci znaleźli u Łukasza M. środki odurzające i amfetaminę. Dzień później, amfetaminę kryminalni znaleźli w mieszkaniu Adama C. w Gogolinie, gdzie się ukrywał po napaści.
Usiłowanie zabójstwa w Opolu. Oskarżeni poznali się w barze
Zarówno Łukasz M., jak i Adam C. nie przyznali się do winy. Łukasz M. dodatkowo odmówił składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania sądu. Po czy dodał, iż kolega z ławy oskarżonych jest niewinny.
– Chcę tylko powiedzieć, iż Adam znalazł się ze mną w tym mieszkaniu przypadkowo. On nie miał nic wspólnego z napaścią. Jest niewinny – powiedział.
Sędzia Małgorzata Marciniak odczytała zeznania złożone przez oskarżonego w toku postępowania przygotowawczego.
Okazało się, iż Łukasz M. i poszkodowany Grzegorz S. znali się bardzo dobrze. Pracowali razem, imprezowali i odwiedzali się też w swoich mieszkaniach.
„Groziłem mu bo pisał głupoty do mojej partnerki. Tego dnia, po kłótni z dziewczyną poszedłem pić do baru. W knajpie spotkałem Adama, byłem pijany i nie pamiętam co wykrzykiwałem w barze. Adama poznałem dwa dni wcześniej” – zeznawał wtedy.
Pojechali „pobić” w zemście za kobietę
„Pojechaliśmy do Grześka, pracowałem z nim długo więc wiedziałem gdzie mieszka. Zapukałem do drzwi, a jak otworzył to dostał ode mnie pięścią w twarz, kilka razy. Byłem wzburzony, ale nie pamiętam co tam się działo. Na pewno nie przyniosłem ze sobą żadnego noża. Nie zabrałem też noża stamtąd. Kiedy wyszliśmy, pojechaliśmy taksówką na stację benzynową i kupiłem tam wódkę i bandaż, żeby odkazić skaleczony palec. Pojechałem do domu gdzie zatrzymała mnie policja” – opisywał.
„Wysyłałem mu wiadomości z groźbami, po tym jak przez niego rzuciła mnie moja dziewczyna. Wcześniej pomagałem mu, pożyczyłem pieniądze. Tego dnia w którym doszło do zdarzenia byliśmy razem z Grzegorzem w barze w Opolu. Może było to koło 15 lub 16 (13 października – przyp. red.). Jak wróciłem do domu to on zaczął wysyłać mi wiadomości głosowe, dzwonił do mojej partnerki, nie wiem czemu. Pojechałem do tego baru znów bo myślałem iż on tam dalej siedzi. Adamowi, którego z kolei spotkałem w barze powiedziałem, iż muszę jechać do Grzegorza „dać mu w ryj” – relacjonował wtedy jeden z podejrzanych o usiłowanie zabójstwa w Opolu.
Mężczyznom grozi kara choćby dożywotniego pozbawienia wolności.
Czytaj też: Miało być pobicie, było fałszywe zgłoszenie przestępstwa
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania