Usiłował zabić sąsiada nożem. "Nie przyznaję się do winy, bo nie pamiętam"

1 dzień temu
W czwartek 17 kwietnia w Sądzie Okręgowym w Gorzowie ruszył proces w sprawie usiłowania zabójstwa. Na ławie oskarżonych zasiadł 77-letni Stanisław G., usiłował zabić swojego sąsiada. Wszystko wydarzyło się 29 lutego 2024 roku przy ul. Wawrzyniaka, kiedy Waldemar N. wyszedł wyrzucić śmieci. Wówczas 77-latek zaatakował sąsiada nożem.


Bogata kryminalna przeszłość oskarżonego


Stanisław G. ma bogatą przeszłość kryminalną. Był wcześniej karany za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Odsiedział wyrok i opuścił zakład karny. Sam przyznał też przed sądem, iż był wcześniej skazany również za napad i kradzieże.


Jeszcze przed rozpoczęciem przewodu sądowego oskarżony złożył wniosek o odroczenie sprawy i zatarcie poprzedniej karalności, aby nie odpowiadać w warunkach recydywy. Sędzia Maciej Szulc nie uwzględnił tego wniosku, zaznaczając, iż wszystkie kwestie będą badane w toku postępowania.


Oskarżony miał krzyczeć „zabiję cię”, a potem dźgnął nożem


– Oskarżam Stanisława G. o to, iż działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia, usiłował zabić Waldemara N., krzycząc w jego stronę „zabiję cię”, następnie zaatakował go nożem, zadając cios w twarz – mówił prokurator Łukasz Borowy z Prokuratury Rejonowej w Gorzowie.


Jak wynika z aktu oskarżenia, mężczyzna kontynuował atak, próbując trzykrotnie dźgnąć sąsiada w klatkę piersiową i brzuch. Dwa ciosy nie trafiły, ale trzeci ugodził Waldemara N. w brzuch. Zamierzonego celu Stanisław G. nie osiągnął, ponieważ ostrze noża złamało się, a pokrzywdzony się bronił.


„Nie pamiętam zdarzenia” – twierdzi oskarżony


77-latek nie przyznał się do winy. – Nie pamiętam tego zdarzenia. Znam pokrzywdzonego, nigdy nie mieliśmy konfliktu. Miałem za to spór z panią L., która pracowała w opiece społecznej i faworyzowała Waldemara N. – tłumaczył przed sądem Stanisław G.


Podczas wcześniejszych przesłuchań w śledztwie, oskarżony był zdenerwowany, odpowiadał półsłówkami lub wcale. W jednym z przesłuchań był agresywny i wulgarny. – Nie przyznaję się do winy. To jest stek bzdur, kłamstwo ukartowane przez prokuratora – miał powiedzieć podczas śledztwa.


Pokrzywdzony opowiada, jak cudem przeżył


Waldemar N., 67-letni pokrzywdzony, zeznał przed sądem, iż atak był nagły i brutalny. – Wyszedłem wyrzucić śmieci, a Stanisław G. podszedł do mnie i zaczął krzyczeć „zabiję cię”. Niósł coś w reklamówce. Przebiegł przez ulicę, wyciągnął nóż zawinięty w reklamówkę i dźgnął mnie w twarz – relacjonował Waldemar N.


Jak mówił, atak trwał kilka sekund. – Dostałem cios w brzuch, poczułem ogromny ból. Bałem się, iż mnie zabije. Chwyciłem za ostrze i złamałem je. To był odruch. Odrzuciłem resztki noża. Oskarżony uciekł do znajomych. Nikt nie zareagował – dodał.


Za usiłowanie zabójstwa grozi mu dożywocie


Za usiłowanie zabójstwa sąsiada nożem, Stanisławowi G. grozi kara od 10 lat więzienia do dożywocia.
Idź do oryginalnego materiału