Policjanci zatrzymali 61-latka, który ukradł i spalił wózek inwalidzki. Wartość strat została oszacowana przez pokrzywdzonego na kwotę 1700 zł. 61-latek nie potrafił w żaden racjonalny sposób wyjaśnić swojego zachowania tłumacząc się wypitym alkoholem. Zarzuty usłyszał w warunkach recydywy.
W połowie ubiegłego tygodnia dyżurny bialskiej komendy został poinformowany o kradzieży wózka inwalidzkiego, pozostawionego na klatce schodowej kamienicy, w której mieszka pokrzywdzony. Mężczyzna wycenił wartość strat na kwotę ok 1700 złotych. Kilka godzin przed tym zawiadomieniem do komendy wpłynęło zgłoszenie dotyczące podpalenia na jednej z ulic miasta wózka inwalidzkiego. Pokrzywdzony rozpoznał swoją zniszczoną własność.
Sprawą zajęli się policjanci zwalczający przestępczość przeciwko mieniu. Funkcjonariusze potwierdzili personalia złodzieja wózka inwalidzkiego. Okazało się, iż jest to 61-letni mieszkaniec miasta. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu.
W trakcie rozmowy z policjantami oświadczył, iż zabrał wózek bez żadnego powodu. Porzucił go później na ulicy. Jednak po pewnym czasie wrócił na miejsce. To wtedy spalił wózek, ale nie wie dlaczego to zrobił. Mężczyzna w żaden sposób nie potrafił wyjaśnić swojego zachowania tłumacząc się wypitym alkoholem.
Wczoraj 61-latek usłyszał zarzuty. Odpowiadał będzie w warunkach recydywy, gdyż w ostatnim czasie odbywał karę więzienia za podobne przestępstwa. Grozi mu kara do 7,5 roku więzienia.