Nabożeństwu przewodniczył proboszcz parafii, ks. dr Sławomir Pawiński. Uczestniczył w niej także pastor Mariusz Muszczyński z zielonoświątkowej Wspólnoty „Ostoja” w Opolu.
Przyjaźń zaczęła się od kolędy
Obaj duchowni podkreślają, iż ich świątynie sąsiadują ze sobą, a oni się przyjaźnią i chętnie się spotykają i współpracują. Ks. dr Pawiński przypomniał, jak trafił – chodząc po kolędzie – do domu pastora Został serdecznie przyjęty i zaproszony do wspólnej modlitwy. Modlitwa w kościele św. Józefa w czasie Tygodnia Ekumenicznego była – już po raz drugi – formą rewizyty.
Pastor Muszczyński w wygłoszonym pozdrowieniu nawiązał do przykazania miłości Boga i bliźniego, które jest mottem tegorocznego tygodnia. Przyznał, iż to najważniejsze przykazanie jest też najtrudniejsze, bo nikt z nas nie kocha doskonale. – Ale Chrystus kocha doskonale Boga i człowieka – mówił. – Ten Chrystus, który kiedyś chodził po ziemi Izraela dziś mieszka w nas i On w nas kocha Boga i bliźniego. Na tym polega piękno chrześcijaństwa.
W nabożeństwie wzięło także udział trzech zielonoświątkowych pastorów z Mediolanu. Śpiewały schole parafii św. Józefa i zboru „Ostoja”.
Dopełnieniem nabożeństwa była msza św., którą z biskupem Rudolfem Pierskałą koncelebrowali księża profesorowie z Wydziału Teologicznego UO Zygfryd Glaeser i Stanisław Rabiej.
Dbajmy o przyjaźń i współpracę
Biskup w kazaniu nawiązał do przypowieści o miłosiernym Samarytaninie. Odczytał ją w ekumenicznym kontekście
– Samarytanin na widok człowieka napadniętego przez zbójów zatrzymał się, zobaczył, ulitował się – mówił biskup. – Empatia wobec cierpienia i nieszczęścia niech obejmuje także nasze Wspólnoty i Kościoły. Drugi wymiar ekumenicznego miłosierdzia, to – jak Samarytanin – podejść bliżej. Dopiero wtedy mogę zrozumieć inną Wspólnotę, nawiązać relację, lepiej zrozumieć, szukać akceptacji, szukać porozumienia.
– I jeszcze jeden krok – podkreślił biskup – przenieść leżącego rannego do domu. Przypomniał mi się rok 1997. Wtedy opolska wspólnota ewangelicko-augsburska znalazła w katolickim kościele św. Sebastiana dom. Miejsce miłości. Bo jak nie ma miłości, nie ma domu, może być co najwyżej stołówka. A perspektywą miłości jest wieczność i spotkanie przy jednym stole z Bogiem i braćmi. Przenośmy miłość i miłosierdzie na codzienne życie. To nas przybliży do Jezusa i do siebie. Starajmy się o przyjaźń i współpracę, byśmy mogli zasiąść razem przy jednym stole Pańskim.