Rząd Donalda Tuska wprowadził trzeci stopień alarmowy, który oficjalnie ma “nie wpływać na codzienne życie obywateli”, ale jednocześnie otwiera drogę do działań, jakich w Polsce jeszcze do niedawna nikt sobie nie wyobrażał. Komunikaty mówią o „czujności”, ale praktyka pokazuje, iż takie decyzje nigdy nie są przypadkowe. To sygnał ostrzegawczy wysyłany całemu społeczeństwu: uważaj, obserwuj i zgłaszaj wszystko, co uznasz za nietypowe.
Władza zapewnia, iż to tylko procedura. Obywatele widzą jednak coś innego: kolejny krok w kierunku kontroli i straszenia społeczeństwa. Po przegłosowaniu przepisów umożliwiających blokowanie treści w internecie bez decyzji sądu, po próbach uciszania niewygodnych środowisk medialnych, po wprowadzaniu regulacji pod pozorem “bezpieczeństwa”, teraz dochodzi alarm, który nakłada obowiązki na wszystkich.
Co oznacza trzeci stopień alarmowy?
Według rządowych komunikatów – „nic szczególnego”. Nie ma formalnych ograniczeń, ale rośnie presja:
Obserwuj ludzi.
Zgłaszaj podejrzane zachowania.
Zwracaj uwagę na plecaki, auta, torby, które ktoś zostawił „nie tam, gdzie trzeba”.
Oto lista tego, co masz zgłaszać na 112:
-
Nietypowo zachowujące się osoby
-
Porzucone plecaki, torby, pakunki
-
Samochody pozostawione w pobliżu elementów infrastruktury krytycznej
A rząd jednocześnie rozszerza katalog miejsc uznawanych za „krytyczne” – i tu zaczynają się poważne pytania.
Co rząd uznaje za infrastrukturę krytyczną?
Lista jest długa i w praktyce obejmuje większość otoczenia, w którym żyją zwykli ludzie:
-
elektrownie
-
sieci telefoniczne i internetowe
-
banki i urzędy
-
wodociągi
-
szpitale i przychodnie
-
lotniska, dworce, porty, autostrady
-
jednostki policji i straży pożarnej
Jeśli więc ktoś pozostawi auto pod urzędem – zgłaszaj.
Jeśli plecak leży przy dworcu – zgłaszaj.
Jeśli ktoś stoi „zbyt długo” pod bankiem – zgłaszaj.
To gigantyczna zachęta, by społeczeństwo samo siebie zaczęło nadzorować.
„Ty możesz być bohaterem”. A może chodzi o coś innego?
Oficjalne hasła brzmią pięknie:
„Ty możesz być bohaterem w swoim kraju”.
Problem w tym, iż bohaterstwo definiują już nie wartości, ale instrukcje rządowe. Bohaterem ma być ten, kto widzi i zgłasza. Kto kontroluje, obserwuje i reaguje zgodnie z oczekiwaniami władzy.
To nie tylko wezwanie do czujności. To narracja, w której rządzący przedstawiają obywateli jako element systemu bezpieczeństwa – systemu, który mogą dowolnie włączać, rozszerzać i wykorzystywać.
Co to oznacza w praktyce?
więcej policyjnej presji;
więcej interwencji wynikających z donosów i pomyłek;
większa skłonność do działań prewencyjnych;
normalizacja stanu wyjątkowego bez jego ogłaszania;
wzmocnienie mechanizmów kontroli społeczeństwa przy użyciu obywateli.
Wprowadzanie kolejnych poziomów alarmowych to także test – jak społeczeństwo reaguje na podkręcanie śruby? Czy jest opór? Czy przyzwyczajamy się do ciągłego napięcia?
O czym władza nie mówi głośno?
Trzeci stopień alarmowy nie wymaga od rządu żadnych tłumaczeń. Mogą go wprowadzić, utrzymywać tak długo jak chcą i dowolnie modyfikować zakres działań.
A teraz spójrzmy szerzej:
-
tuż wcześniej rząd przegłosował przepisy pozwalające blokować treści bez decyzji sądu
-
wprowadzane są kolejne mechanizmy nadzoru cyfrowego
-
społeczeństwu przypomina się, iż „zagrożenie jest wszędzie”
To tworzy atmosferę, w której każdy obywatel staje się potencjalnym podejrzanym. A każda niepokorna opinia – „zagrożeniem”.
Podsumowanie
Władza mówi: „To tylko czujność”.
Ale praktyka pokazuje: to kolejny krok w stronę kontroli i zastraszania społeczeństwa.
Trzeci stopień alarmowy nie zmienia przepisów, ale zmienia mentalność – uczy patrzeć na innych jak na potencjalne zagrożenie, a nie jak na współobywateli.
A to zawsze kończy się źle.
- Kindergeld 2025 – zasiłek na dziecko w Niemczech dla Polaków pracujących za granicą. Pełny przewodnik
- Tusk wprowadza cenzurę w internecie
- Kara za wakacje dzieci z rodzicami – Odlot Ministerstw Edukacji
- Pożegnaliśmy Bali … – Film

6 godzin temu










English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·