W jednej z podwarszawskich miejscowości doszło do dramatycznych wydarzeń, które postawiły służby w stan najwyższej gotowości. Tylko szybka interwencja pozwoliła uniknąć tragedii, a cała sprawa ma już swój finał w prokuraturze.

fot. Warszawa w Pigułce
Dramatyczne sceny rozegrały się w miejscowości Turów w powiecie wołomińskim. Policja zatrzymała 46-letniego mężczyznę podejrzanego o celowe podpalenie domu, w którym znajdowała się starsza kobieta z niepełnosprawnością. Gdyby nie szybka i zdecydowana reakcja funkcjonariuszy, ta historia mogła zakończyć się tragedią.
Zgłoszenie, ogień i walka o życie
Do dyżurnego policji w Wołominie wpłynęło zgłoszenie o mężczyźnie kręcącym się z kanistrem benzyny po jednej z posesji. Funkcjonariusze natychmiast udali się na miejsce. Gdy dotarli, dom już płonął. Policjanci natychmiast przystąpili do działania – przez okno weszli do środka i odnaleźli w jednym z pomieszczeń 80-letnią kobietę, która nie była w stanie samodzielnie uciec z płonącego budynku. Ewakuowali ją i przekazali ratownikom medycznym, po czym wrócili, by sprawdzić, czy nikt więcej nie pozostał w środku.
Trzy zarzuty i areszt
Po krótkim śledztwie zatrzymano 46-latka podejrzanego o podpalenie. Mężczyzna był pijany – w wydychanym powietrzu miał ponad promil alkoholu. Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego prokuratura postawiła mu trzy poważne zarzuty: kierowanie gróźb karalnych, zniszczenie mienia przez podpalenie oraz narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia osoby niepełnosprawnej przebywającej w płonącym budynku.
Na wniosek Prokuratury Rejonowej w Wołominie sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na trzy miesiące. Sprawa jest rozwojowa i nie wyklucza się dalszych kroków prawnych. Policja i prokuratura badają motywy działania podejrzanego.