To będzie najdroższy spacer w twoim życiu. Fotopułapki widzą w ciemności, a sąd nie ma litości

2 godzin temu

Zimowy poranek, lekki mróz szczypie w policzki, a pod butami chrzęści śnieg. Idziesz z synem do pobliskiego lasu, w ręku trzymając małą siekierkę lub piłkę. Cel jest szczytny: kultywowanie starej tradycji i zdobycie najpiękniejszego, pachnącego drzewka na Święta. Przecież to „las państwowy”, czyli nasz, wspólny. Jedna jodełka mniej w morzu drzew nikomu nie zaszkodzi, prawda? Wybierasz idealny okaz, wykonujesz kilka szybkich ruchów i drzewko pada. Czujesz dreszczyk emocji i satysfakcję z „darmowej” zdobyczy. Nie wiesz jednak, iż od momentu wejścia między drzewa byłeś obserwowany. Nie przez leśniczego z lornetką, który marznie na ambonie, ale przez cyfrowe oko ukryte w budce lęgowej lub pod mchem. W chwili, gdy ostrze dotknęło pnia, Straż Leśna dostała powiadomienie MMS ze zdjęciem twojej twarzy i dokładną lokalizacją GPS. Zamiast zapachu igliwia przy wigilijnym stole, poczujesz zapach kłopotów, które mogą kosztować cię choćby 5000 złotych i wyrok sądowy za kradzież mienia Skarbu Państwa.

Fot. Warszawa w Pigułce

Kradzież choinek z lasu to w Polsce wciąż, niestety, świąteczny „sport narodowy”. Wiele osób traktuje las jak darmowy supermarket, nie zdając sobie sprawy, iż Lasy Państwowe w 2025 roku to jedna z najlepiej strzeżonych instytucji w kraju. Walka ze szkodnictwem leśnym weszła w erę cyfrową. Strażnicy Leśni dysponują sprzętem, którego nie powstydziłoby się wojsko: drony z termowizją, noktowizory i tysiące fotopułapek rozmieszczonych w newralgicznych punktach. Akcja „Choinka”, prowadzona co roku w grudniu, to zorganizowana obława na złodziei drzewek i stroiszu. Mit o tym, iż „w dużym lesie nikt mnie nie znajdzie”, jest prostą drogą do finansowej ruiny.

Fotopułapka: Twój cichy oskarżyciel

Kluczową bronią w walce ze złodziejami choinek są przenośne urządzenia rejestrujące, potocznie zwane fotopułapkami. Jeszcze dekadę temu były duże, drogie i łatwe do zauważenia. Dziś technologia poszła tak daleko do przodu, iż ich wykrycie przez laika jest niemal niemożliwe. Jak to działa?

  • Kamuflaż doskonały: Kamery są wielkości paczki papierosów. Mają obudowy imitujące korę drzewa, mech lub kamień. Są montowane wysoko na pniach lub ukryte w dziuplach i stertach gałęzi.
  • Czujnik ruchu (PIR): Urządzenie „śpi”, oszczędzając baterię. Uruchamia się w ułamku sekundy, gdy wykryje ruch ciepłego obiektu (człowieka).
  • Niewidzialny błysk: W nocy kamera używa diod na podczerwień (IR) o paśmie 940nm. Jest to światło całkowicie niewidoczne dla ludzkiego oka. Robią ci zdjęcie w całkowitej ciemności, a ty choćby nie mrugniesz, nie wiedząc, iż zostałeś „ustrzelony”.
  • Transmisja GSM: To najważniejsza funkcja. Fotopułapka nie zapisuje zdjęcia tylko na karcie pamięci. Ona natychmiast wysyła je MMS-em lub mailem na telefon komendanta posterunku Straży Leśnej. Strażnicy widzą zdjęcie złodzieja w czasie rzeczywistym i znają jego lokalizację co do metra. Zanim dotrzesz z choinką do samochodu, patrol już blokuje drogę wyjazdową.

Lasy Państwowe co roku zmieniają lokalizację kamer, typując tzw. młodniki (miejsca, gdzie rosną młode choinki) narażone na kradzież. jeżeli myślisz, iż znasz las, bo chodzisz tam na grzyby – mylisz się. Las w grudniu ma oczy w każdym młodniku.

Ile kosztuje „darmowa” choinka? Matematyka kradzieży

Wielu amatorów cudzego mienia kalkuluje ryzyko: „Choinka na placu kosztuje 100 zł. Mandat to pewnie z 50 zł. Opłaca się zaryzykować”. To błędna kalkulacja, wynikająca z nieznajomości Kodeksu Wykroczeń. Kradzież drzewa z lasu (jeśli jego wartość nie przekracza 800 zł – próg kradzieży jako wykroczenia w 2025 r.) reguluje Art. 120 Kodeksu Wykroczeń.

Co ci grozi?

Mandat karny: Policja lub Straż Leśna może nałożyć mandat w wysokości do 500 zł.

Nawiązka sądowa: To „ukryty koszt”, który boli najbardziej. jeżeli sprawa trafi do sądu (a często trafia, gdy odmawiasz mandatu lub zostałeś nagrany, ale złapany później), sąd orzeka nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego (Nadleśnictwa). Wynosi ona zwykle podwójną wartość skradzionego drzewa.

Konsekwencje za zniszczenie przyrody: jeżeli wycinając choinkę zniszczyłeś inne drzewa lub wjechałeś samochodem do lasu w miejscu niedozwolonym (co robi większość złodziei, by gwałtownie uciec), dochodzi mandat za wjazd do lasu (do 500 zł) i niszczenie ściółki.

Sumując: „Darmowa” choinka może kosztować cię 500 zł mandatu za kradzież + 500 zł mandatu za wjazd do lasu + koszty sądowe + nawiązkę. Łącznie nawet ponad 1000-1500 złotych. Za tę kwotę kupiłbyś najdroższą jodłę kaukaską w donicy dla całej rodziny na 10 lat.

Stroisz – czyli „ja tylko gałązkę uciąłem”

Inną plagą jest kradzież stroiszu – czyli gałęzi świerkowych lub jodłowych na wianki, stroiki i dekoracje grobów. Ludzie tłumaczą się: „Przecież nie wyciąłem drzewa, tylko podciąłem gałęzie, drzewo odrośnie!”. Z punktu widzenia leśnika, ogołocenie jodły z dolnych gałęzi to okaleczenie drzewa, które hamuje jego wzrost i otwiera drogę dla szkodników i grzybów. Czyn ten kwalifikowany jest jako szkodnictwo leśne (Art. 148 KW). „Kto dokonuje w nienależącym do niego lesie wyrębu gałęzi, korzeni lub krzewów (…) podlega karze grzywny”. Strażnicy są na to szczególnie wyczuleni. Widok osoby wychodzącej z lasu z naręczem gałęzi to automatyczna kontrola. Tłumaczenie „leżało na ziemi” działa tylko wtedy, gdy faktycznie zbierasz chrust. Świeże cięcia na gałęziach są dowodem winy nie do podważenia.

Policyjna akcja „Choinka” na drogach

Nie musisz być złapany w lesie, by dostać mandat. W grudniu policja drogowa (często we współpracy ze Strażą Leśną) prowadzi wzmożone kontrole samochodów przewożących choinki. Widok auta z drzewkiem na dachu lub wystającym z bagażnika to sygnał dla patrolu do zatrzymania („lizaka”).

O co pyta policjant? „Poproszę dowód zakupu drzewka (paragon lub asygnatę).” To najważniejszy moment. Każda legalnie sprzedana choinka (czy to na placu pod marketem, czy w leśniczówce) musi mieć dowód sprzedaży.

Jeśli kupiłeś w Nadleśnictwie – masz asygnatę (specjalny druk ścisłego zarachowania).

Jeśli kupiłeś na bazarze – masz paragon fiskalny lub potwierdzenie. jeżeli nie masz żadnego papierka, a wieziesz świeże drzewo – jesteś podejrzany o kradzież. Policjant może zatrzymać cię do wyjaśnienia, a drzewo zarekwirować. Tłumaczenie „zgubiłem paragon” rzadko skutkuje, zwłaszcza jeżeli pień drzewa nosi ślady „amatorskiego” wyrębu (np. poszarpane cięcie tępą siekierą), a nie profesjonalnej piły z plantacji.

Kupuj legalnie u źródła – to tańsze niż myślisz!

Największym paradoksem kradzieży choinek jest fakt, że… to się kompletnie nie opłaca finansowo, choćby pomijając mandat. Lasy Państwowe prowadzą legalną sprzedaż choinek. W każdym nadleśnictwie przed Świętami można kupić drzewko prosto z plantacji lub z cięć pielęgnacyjnych. Ceny są śmiesznie niskie w porównaniu do cen „miastowych”.

Świerk pospolity do 2,5 metra w leśniczówce kosztuje często 30-50 złotych.

U handlarza w mieście to samo drzewko kosztuje 100-150 zł. Kupując w nadleśnictwie, dostajesz asygnatę (twój „bilet bezpieczeństwa” na drogę) i masz pewność, iż drzewo jest świeże (pachnie!) i zostało wycięte zgodnie z planem hodowli lasu, nie niszcząc ekosystemu.

Co więcej, wiele nadleśnictw organizuje akcje „Choinkobranie”. Całe rodziny mogą przyjechać na plantację, wybrać rosnące drzewko i pod okiem leśniczego samodzielnie je wyciąć. To fantastyczna przygoda dla dzieci, legalna i tania. Ryzykowanie mandatu 500 zł dla oszczędności rzędu 40 zł jest po prostu nielogiczne.

Lasy prywatne też są chronione

Warto pamiętać, iż nie każdy las to „Las Państwowy”. W Polsce miliony hektarów to lasy prywatne. Wejście z siekierą do lasu sąsiada to kradzież na szkodę osoby prywatnej. Tutaj ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego, ale konsekwencje są te same. Co więcej, właściciele prywatnych lasów również coraz częściej montują tanie fotopułapki z Allegro, by chronić swoje mienie przed złodziejami drewna. Spotkanie z wściekłym właścicielem lasu może być jeszcze mniej przyjemne niż spotkanie ze Strażą Leśną.

Co to oznacza dla ciebie? HCU: Jak mieć choinkę i czyste sumienie?

Święta mają być czasem spokoju, a nie stresu przed wizytą listonosza z wezwaniem na komendę. Oto jak podejść do tematu choinki w 2025 roku:

Co to oznacza dla Ciebie? Poradnik legalnego drzewka

1. Zawsze bierz paragon!

Kupujesz choinkę na targu lub pod marketem? Żądaj paragonu. jeżeli sprzedawca mówi „bez paragonu będzie dyszkę taniej” – nie zgadzaj się. Ten kawałek papieru jest twoją polisą ubezpieczeniową w drodze do domu. W razie kontroli drogowej (np. rutynowej akcji „Trzeźwy Poranek”, przy okazji której sprawdzają bagażniki), paragon zamyka temat w 10 sekund.

2. Sprawdź ofertę lokalnego Nadleśnictwa

Zamiast kraść lub przepłacać u pośrednika, wejdź na stronę internetową najbliższego Nadleśnictwa. Sprawdź, kiedy i gdzie prowadzą sprzedaż. Za 40 złotych kupisz piękne, pachnące lasem drzewko, a pieniądze zasilą ochronę przyrody, a nie kieszeń złodzieja czy spekulanta.

3. Nie kupuj „z bagażnika” w lesie

Czasem przy drogach leśnych stoją podejrzani sprzedawcy z kilkoma choinkami w bagażniku. jeżeli nie mają kasy fiskalnej ani asygnat – to paserzy sprzedający kradziony towar. Kupując od nich, popełniasz wykroczenie paserstwa (nabywanie rzeczy pochodzącej z czynu zabronionego). jeżeli Straż Leśna ich obserwuje, ty też dostaniesz mandat.

4. Uważaj na jemiołę i gałęzie

Chcesz nazbierać jemioły na świąteczny stół? Jemioła jest pasożytem, ale to nie znaczy, iż można ją zrywać bezkarnie, łamiąc gałęzie drzew. Zbiór płodów runa leśnego do celów przemysłowych wymaga umowy z nadleśnictwem. Kilka gałązek na własny użytek zwykle uchodzi płazem, ale niszczenie koron drzew, by dostać się do jemioły, to już wandalizm karany mandatem.

Las w grudniu nie jest miejscem bezpańskim. Jest pilnie strzeżonym skarbcem. Fotopułapka nie ma sumienia, nie bierze łapówek i nie słucha tłumaczeń. W te Święta postaw na uczciwość – pachnie ona znacznie ładniej niż kradziony świerk.

Idź do oryginalnego materiału