Taranował samochody, omal nie wpadł na manifestujących ludzi. Prowadził na zakazie

9 godzin temu

Nawet 12 lat więzienia grozi 27-latkowi ze Świdnicy, który 24 lutego 2024 roku uciekając przed policją taranował samochody i omal nie wjechał w grupę manifestujących na placu św. Jana Pawła II ludzi. Mateusz R. miał w tym czasie zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i był pod wpływem narkotyków. Do sądu właśnie trafił akt oskarżenia.


Pościg rozpoczął się wieczorem 24 lutego w Witoszowie Dolnym. – Mężczyzna przekraczał prędkość i nie zatrzymał się na wezwania policji – mówi prokurator rejonowy Marek Rusin. – Wjechał do Świdnicy i zaczął uciekać ulicami miasta z dużą prędkością, przekraczał linie ciągłe, nie stosował się do znaku stop, wjeżdżał na chodnik, gdzie znajdowali się piesi, zmuszał inne pojazdy do zjazdu na pobocze. Doprowadził do uszkodzenia 4 pojazdów, w tym dwóch radiowozów, zabezpieczających zgromadzenie.

Jak opisywali świadkowie, około 18.00 brawurowo jadący samochód wjechał od ul. Spółdzielczej, uderzył w pojazdy i dalej kierował się w ulicę Długą. Na placu św. Jana Pawła II, pomiędzy Długa i Spółdzielczą, w tym czasie trwała pokojowa manifestacja w drugą rocznicę agresji Rosji na Ukrainę. Na niewielkim terenie zgromadzonych było wiele osób, w tym dzieci.

Kierowca po zatrzymaniu samochodu zaczął uciekać na piechotę, a w pościg za nim ruszyli policjanci. Działania były skuteczne. Razem z Mateuszem R. podróżowały jeszcze dwie inne osoby.

Mężczyzna jest oskarżony o kilka czynów. – Dotyczy on umyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób – mówi Marek Rusin. – Ten zarzut połączony jest z kolejnymi, a mianowicie ucieczki przed pościgiem policyjnym i z miejsca zdarzenia, złamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz zniszczenia mienia. Ustaliliśmy, iż był pod działaniem amfetaminy.

Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów. – Ucieczkę tłumaczył tym, iż miał aktywny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i obawiał się konsekwencji – dodaje prokurator. Straty wyrządzone przez Mateusza R. zostały oszacowane na 70 tysięcy złotych. Jak informuje Marek Rusin, na poczet naprawienia szkód zabezpieczono 20 tysięcy złotych, które posiadał oskarżony.

Mężczyzna był tymczasowo aresztowany. – Po zebraniu dowodów zawnioskowaliśmy o uchylenie aresztu. Został zastosowany dozór policyjny i poręczenie majątkowe – informuje prokurator Rusin.

Śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Świdnicy zostało zakończone i do sądu trafił akt oskarżenia.

/red./

1 z 5

Idź do oryginalnego materiału