Tajemnicze zniknięcie dzieci Beaumontów

11 miesięcy temu

Tajemnicze zniknięcie dzieci Beaumontów. Minęło ponad pół wieku, a sprawa wciąż pozostaje nierozwiązana. Pomimo wielu hipotez śledczy nie udało się ustalić nic konkretnego. Co stało się z zaginiony rodzeństwem?

Tajemnicze zniknięcie dzieci Beaumontów

Przez wiele lat nieustannych poszukiwań trójki dzieci śledczy zataczają błędne koło. Korzystano choćby z pomocy jasnowidzów niestety i oni byli bezradni.

Co stało się z 9-letnią Jane, 7-letnią Arnnie oraz 4-letnim Grantem?

Rodzeństwo zostało porwane w 1966 roku, a ich zaginięcie zgłosili na policję rodzice po tym jak ślad po dzieciach zaginął. Nie wiadomo z jakiego powodu śledczy podejrzewali, iż za zniknięciem dzieci stoją rodzice. Po jakimś czasie jednak zmienili zdanie i uznali, iż mylili się co do swoich podejrzeń.

Dzień zaginięcia dzieci

26 stycznia 1966 roku w Australii było bardzo upalnie. Rodzeństwo tego dnia około godziny 10:00 pojechało na pobliską plażę Glenelg. Jane jako najstarsza z rodzeństwa miała opiekować się najmłodszymi – Arnną i Grantem. Dziewczynka obiecała rodzicom, iż za około dwie godziny wrócą do domu.

Tak się jednak nie stało… Kiedy dzieci nie wracały do domu mama była przekonana, iż jej dzieci z pewnością spóźniły się na autobus i przyjadą następnym. Cały czas czuła niepokój w związku z tym udała się na przystanek autobusowy. Czas mijał, a jej dzieci nie wracały.
Kiedy do domu wrócił mąż- Nancy Beaumont udali się razem na plażę aby ich poszukać. Po dzieciach Beaumontów nie było najmniejszego śladu.
Wieczorem małżonkowie zgłosili zaginięcie dzieci na policji. Poszukiwania rozpoczęły się natychmiastowo. Nocą przeszukano całą plażę. Niestety bezskutecznie.
Następnego dnia z samego rana kontynuowano poszukiwania. O zaginięciu trójki dzieci było głośno. Do poszukiwań zgłosiło się wielu ochotników. Było wiele hipotez, między innymi porwanie i wypadek w wodzie. gwałtownie wykluczono utonięcie dzieci, ponieważ plaża była bardzo zatłoczona i trudno by było nie zauważyć trójki tonących dzieci naraz. Na brzegu nie było rzeczy, które mogłyby należeć do zaginionego rodzeństwa.
Mundurowi przesłuchali mnóstwo świadków. Kierowca autobusu zeznał, iż dzieci dotarły na plażę, co potwierdziło kilku pobliskich mieszkańców. Jeden ze świadków zeznał, iż zauważył jak dzieci były obserwowane przez tajemniczego blondyna w niebieskich kąpielówkach. Mężczyzna podszedł do dzieci i zaczął się z nimi bawić. Świadek zeznał, iż około 12.15 dzieci opuściły plażę z tajemniczym blondynem.
Według sprzedawcy jednego z pobliskich sklepików starsza dziewczynka- Jane, kupiła ciastka. Zapłaciła za nie funta, ale nie dysponowała dzieci nie posiadały takiej sumy przy sobie, ponieważ matka dała im tylko 8 szylingów i 6 pensów. Wynika na to, iż tajemniczy mężczyzna zapłacił za smakołyki.
W dniu zaginięcia rodzeństwo było widziane także przez listonosza. Zeznający mężczyzna cały czas plątał się w swoich zeznaniach. Raz mówił, iż spotkał je rano, a potem, iż sprawa miała miejsce o 14:00. Twierdził, iż dzieci były same.

Zeznania rodziców

Nancy Beaumont upierała się, iż jej dzieci nigdy nie rozmawiałyby ani nie bawiłyby się z nieznajomą osobą. Według niej dzieci musiały znać blondyna. Kobieta przypomniała sobie, iż Arna opowiadała jej, iż Jane ma na plaży chłopaka. Czy Jane spotykała się ze starszym od siebie mężczyzną? Przecież dziewczynka miała tylko 9-lat…

Dokładnie przeszukano wybrzeże i dno przy brzegu plaży. Niestety nie odnaleziono niczego co mogłoby pomóc w wyjaśnieniu tej tajemniczej sprawy. Nie odnaleziono choćby jednej rzeczy, która mogła należeć do zaginionych dzieci. Za pomoc w ich odnalezieniu wyznaczono nagrodę w wysokości 250 funtów. Z czasem nagroda wzrosła i dziś wynosi ona milion dolarów.

Mijały dni, tygodnie, miesiące i lata po dzieciach Beaumontów wciąż nie było śladu. Nancy i Jim mieszkali w tym samym domu. Pokoje dzieci cały czas czekały na ich powrót tak jakby zaraz miały wrócić, ale im więcej czasu mijało, tym bardziej rozpacz rodziców narastała.
Zatrudnili choćby słynnego holenderskiego jasnowidza Gerarda Croiseta. Jasnowidz wskazał nowo powstały magazyn jako miejsce ukrycia zwłok zamordowanych bestialsko dzieci. Według niego zwłoki rodzeństwa zostały zalane betonem. Kiedy wizja jasnowidza nabrała rozgłosu pod presją społeczną właściciel został zmuszony do rozebrania magazynu, ale i tym razem niczego nie znaleziono.

List od porywacza

Dokładnie dwa lata po zaginięciu dzieci państwo Beaumont otrzymali list od porywacza. W liście było napisane, iż chce im zwrócić dzieci i wyznaczył czas i miejsce spotkania. Rodzice udali się na spotkanie w towarzystwie detektywa, ale nikt się nie pojawił. gwałtownie po tym dostali kolejny list, tym razem rzekomo od ich córki Jane. Dziewczynka miała napisać, iż rodzice nadużyli zaufania porywacza i dlatego odstąpił on od zamiaru przekazania im dzieci.
Po latach od rzekomego listu od porywacza śledczym udało się ustalić, iż był to okrutny żart nastolatka. W 1992 roku udało się dopasować odciski palców z listów do 41-letniego wówczas mężczyzny. Jego szczeniacki wybryk niestety uległ przedawnieniu.

Małżeństwo Beaumontów nie udźwignęło tej ogromnej tragedii. Rozwiedli się i sprzedali dom. Cztery lata temu Nancy zmarła. Rodzice nigdy nie przestali szukać swoich dzieci.

Zaginione rodzeństwo Beaumont- troje dzieci przepadło bez śladu (zaginieniprzedlaty.com)
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. jeżeli chcesz być na bieżąco zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Może zainteresować Cię również: 10-latkowie torturowali i zamordowali 3-letniego Jamesa – Zaginieni Przed Laty
Idź do oryginalnego materiału