Tajemnicze zaginięcie Adriana Wapniarskiego – sprawa, która nie daje spokoju od ponad dwóch dekad

5 dni temu

31 marca 2003 roku był zwykłym poniedziałkiem. Nikt nie przypuszczał, iż właśnie tego dnia dojdzie do tragedii, która na zawsze odmieni życie rodziny Adriana Wapniarskiego i odciśnie piętno na lokalnej społeczności. 20-letni chłopak z Bochlewa wyszedł z domu jak co dzień – rano do pracy, wieczorem na zajęcia. Niestety, do swojego domu już nigdy nie wrócił.

Zwykły dzień, który zakończył się dramatem

Adrian był uczniem technikum wieczorowego w Koninie, spokojnym, pracowitym chłopakiem, który łączył naukę z pracą. Tego dnia, po zakończonych lekcjach, spotkał się jeszcze z kolegą na piwie. Nic nie wskazywało na to, iż dzieje się coś niepokojącego. Po krótkim spotkaniu udał się na przystanek i wsiadł do autobusu PKS, który miał zawieźć go w stronę domu.

Zaginiony Adrian Wapniarski

Wszystko zmieniło się w miejscowości Posada. To właśnie tam – z nieznanych przyczyn – Adrian nagle wstał i wysiadł z autobusu. Mimo iż nie był to jego przystanek docelowy, jakby pod wpływem impulsu zszedł z pojazdu… i ślad po nim zaginął.

Śledztwo pełne pytań bez odpowiedzi

Jeszcze tej samej nocy kierowca innego autobusu zgłosił, iż widział młodego mężczyznę leżącego na drodze w pobliżu Gosławic. Zatrzymał się, pomógł mu zejść z jezdni. Chłopak powiedział, iż musi dotrzeć do Bochlewa. Dziś wiemy, iż to był najprawdopodobniej Adrian – i była to ostatnia potwierdzona informacja o jego losie.

Odnalezione zeszyty zaginionego Adriana

Kilka dni później odnaleziono pierwsze przedmioty należące do zaginionego – zeszyty porzucone na polu w pobliżu Wieruszewa. To był przełom, który dał nadzieję rodzinie. Matka Adriana osobiście przeszukiwała okolicę i znalazła kolejne zeszyty. Trop prowadził w kierunku niebezpiecznych terenów popiołów z elektrowni. Niestety, mimo zaangażowania policji, psów tropiących i wielu ludzi dobrej woli – dalszych śladów nie było.

Życie w zawieszeniu

Przez lata pojawiały się różne hipotezy. Ktoś miał widzieć Adriana już po jego zaginięciu, ktoś inny słyszał o jego rzekomym pobycie za granicą. Żadna z tych informacji nie została potwierdzona. Nadzieja mieszała się z rozpaczą, a czas – zamiast leczyć rany – tylko pogłębia ból niepewności.

Jeśli Adrian żyje, ma dziś 42 lata. Jego bliscy wciąż czekają. Wciąż nie przestają wierzyć, iż gdzieś tam jest, może potrzebuje pomocy, może sam nie może wrócić. Ta sprawa pokazuje, jak cienka jest granica między codziennością a tragedią, która może spotkać każdego z nas.

Pomóżmy odnaleźć odpowiedzi

Adrian Wapniarski miał 20 lat, 178 cm wzrostu, niebieskie oczy i krótkie, ciemne włosy czesane do góry. Charakterystyczna blizna na lewym policzku mogła być znakiem rozpoznawczym. W dniu zaginięcia ubrany był w ortalionową kurtkę 3/4, jasną zieloną bluzę, jeansy i sportowe buty. Miał przy sobie reklamówkę z zeszytami i dokumentami.

Każda, choćby pozornie błaha informacja może mieć znaczenie. jeżeli wiesz cokolwiek, co może pomóc rozwikłać tajemnicę zaginięcia Adriana – nie zwlekaj.

Zadzwoń na policję w Koninie:

Komenda Miejska Policji w Koninie – tel. 063 247-25-00 (w godz. 7:30–15:30)

lub całodobowo: 063 247-21-43

Możesz też napisać do nas – Śladami zaginięć i Tajemnic kryminalnych.

Gwarantujemy pełną anonimowość.

Czasem to właśnie Twój głos może zakończyć czyjeś wieloletnie cierpienie.

Nie pozwólmy, by sprawa Adriana została zapomniana. Pamięć to za mało – potrzebne są odpowiedzi.

Idź do oryginalnego materiału