Zbrodnia we wsi Nasale wstrząsnęła mieszkańcami regionu na początku wakacji. Choć w pierwszej chwili nic nie zapowiadało aż takiej tragedii. W poniedziałek 8 lipca Mateusz F. zgłosił zaginięcie swojej żony Aleksandry. Wedle jego relacji, po kłótni w nocy z 6 na 7 lipca, kobieta oddaliła się z miejsca ich wspólnego pobytu i nie było z nią kontaktu.
Ta historia nie przekonała jednak policjantów. W kompleksie leśnym na terenie wsi Nasale znaleźli ciało 38-letniej Aleksandry F. Czynności dowodowe przeprowadzone na miejscu, w tym oględziny zwłok i tego, gdzie były porzucone, pozwoliły śledczym powiązać śmierć kobiety z jej mężem. Mateusz F. tego samego dnia został zatrzymany.
– Mateusz F. w ramach zacierania śladów przestępstwa zniszczył rejestrator monitoringu obejmującego posesję, na której doszło do zabójstwa – mówi Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Zbrodnia we wsi Nasale. Sprawcy grozi dożywocie
Mateusz F. udusił żonę silnie naciskając jej szyję. Doszło do tego podczas kłótni na tle spraw osobistych.
– W okresie poprzedzającym zbrodnię małżonkowie spożywali alkohol – mówi Stanisław Bar.
Zabójcy żony będzie teraz odpowiadać przed sądem. Grozi mu od 10 do 30 lat więzienia, a choćby dożywocie. Na proces 44-latek oczekuje za kratami – przebywa w areszcie tymczasowym.
Zbrodnia we wsi Nasale ma jeszcze jeden tragiczny wymiar. Aleksandra F. osierociła trójkę dzieci. 9-letnia Kinga, 7-letnia Iza i 4-letnio Henio trafili pod opiekę ciotki w Gorzowie. Przyjaciółka ofiary zorganizowała w sieci zbiórkę na rzecz dzieci. Ta jest cały czas aktywna. Do tej pory wsparło ją ponad 1200 osób, a na jej koncie znalazło się blisko 67,5 tys. zł.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania