Syn nie chce już ze mną rozmawiać… Nie wiem, kiedy stał się dla mnie obcy

1 tydzień temu

Mój syn już nie chce ze mną rozmawiać… I nie wiem, w którym momencie stał się dla mnie obcy.

Miałem tylko jedno dziecko. Moje serce, moja podpora, moja duma. Dziś ma trzydzieści lat, a ja — sześćdziesiąt jeden. Całe życie oddałem jemu. Dla niego harowałem do upadłego, modliłem się po nocach. To mój syn z pierwszego małżeństwa. Teraz ma własną rodzinę, żonę, niedawno urodziła się długożądana córeczka — moja wnuczka. Zdawałoby się — żyj i ciesz się, przecież mieszkamy tak blisko, tylko przez podwórko. A jednak… Praktycznie już się nie odzywamy.

Zanim przyszła wnuczka, wszystko było inaczej. Byliśmy blisko, syn często wpadał, radził się, czasem przędł po prostu na herbatę i pogawędkę. Czułem, iż jestem mu potrzebny. A teraz między nami mur. Stał się obojętny, jakbym go czymś zdradził. Chyba jest na mnie zły, ale o co — nie umiem pojąć.

Próbowałałem delikatnie wypytać go samego — milczy. Pytałem jego żonę, ale i ona tylko powtarza: „Porozumiejcie się sami”. Jak się porozumieć, skoro on unika każdego kontaktu?

Gdy był dzieckiem, często chorował. Wtedy ciągnąłem wszystko sam. Mój drugi mąż, człowiek dobry, ale niezaradny. Syn nigdy nie uznał go za ojca, a tamten nie nalegał. Wszystkie trudy, cała surowość — to na mnie. Byłem i matką, i ojcem. Przeszliśmy przez wiele: złe towarzystwo, podejrzenia o narkotyki, bunt nastoletni… Musiałam być tśwardy. Nie z gniewu, ale ze strachu. Bałem się go stracić. Nie byłem idealnym ojcem, nie. Ale nigdy nie ustąpiłem.

A jednak najdziwniejsze, iż wszystko się popsuło przez głupstwo. Poprosiłem go, żeby pomógł mi z komputerem. No bo ja się nie znam na tych aktualizacjach, programach… Dawniej pomagał bez słowa. Teraz westchnął, wstał, zawołał żonę i wyszedł. choćby pierogów nie wziął, które upiekłam. Po prostu wyszedł. I od tamtej pory — cisza.

Myślałem: ochłonie, wróci. Minął miesiąc, drugi, trzeci… Nic nie zmieniło się. choćby nie mówi, kiedy wyjeżdża za granicę — dowiaduję się przypadkiem od sąsiadów. Wnuczkę widuję tylko wtedy, kkiedy przyprowadzi ją synowa, która choć uprzejma, trzyma się z daleka, jakbym był już tylko wspomnieniem.

Idź do oryginalnego materiału