Styczniowy „Eksponat Miesiąca” w Muzeum Pamięci Sybiru

10 miesięcy temu

Muzeum Pamięci Sybiru prezentuje styczniowy „Eksponat Miesiąca”

Każdy z eksponatów miesiąca jest okazją do przedstawienia losów rodziny, do której przedmiot ten należał. W ten sposób Muzeum Pamięci Sybiru honoruje swoich darczyńców, którzy przekazują placówce rodzinne pamiątki, a zarazem przybliża historię deportacji polskich obywateli.

Czasem przedmiot, który na pierwszy rzut oka nie kojarzy się z cierpieniem i tragedią, może kryć w sobie bolesne wspomnienia. Tak jest z prezentowanym w styczniu sweterkiem, który w czasie deportacji uszyła Janina Karpińska.

O rodzinnej pamiątce opowiedział pan Witold Sienkiewicz – syn Janiny Karpińskiej, który przybył na spotkanie do Muzeum Pamięci Sybiru na wraz z żoną, dziećmi, wnukami oraz najbliższymi znajomymi.

19 czerwca 1941 r. Sowieci przyjechali po całą rodzinę Karpińskich. Zabrano Aleksandra Karpińskiego, żonę Leokadię Karpińską, która wówczas była w ciąży oraz pięcioro ich dzieci, w tym dziesięcioletnią wówczas Janinę. W międzyczasie ojca rodziny aresztowano i osadzono w więzieniu w Augustowie. Powodem było rzekome udzielenie schronienia partyzantowi, o czym miał donieść władzom jeden z sąsiadów. Dzięki nagłemu wybuchowi wojny niemiecko-sowieckiej, Aleksandrowi udało się jednak wydostać na wolność. Tyle szczęścia nie mieli jego najbliżsi. Pociągiem, a następnie furmanką w nieludzkich warunkach dotarli do sowchozu „Skotowod” w Chakaskim Obwodzie Autonomicznym.

Ekstremalnych warunków jakie zastali na Syberii nie wytrzymała najmłodsza, trzyletnia Irenka. Nie znając tamtejszych owoców, prawdopodobnie zjadła coś podobnego do porzeczek. Strasznie się rozchorowała i zmarła. Leszek, który urodził się jesienią, z powodu braku pokarmu i żywności również zmarł – wspomina Pan Witold. –
Reszta rodziny próbowała przetrwać. Matka Leokadia wykonywała wszystkie prace, jak mężczyzna – kosiła kosą, pomagała przy żniwach. W utrzymaniu rodziny przy życiu pomagały także dzieci, które musiały ciężko pracować, jak dorośli.

Dziesięcioletnia Janina pomagała swojej mamie jak mogła, dziergała skarpety, rękawice czy swetry.

Miejscowi zauważyli, iż mama ma taki dar, więc przynosili własną wełnę czy włóczkę i zawsze coś jeszcze dorobiła – mówi pan Witold.

Właśnie tym trudnym czasie Janina uszyła sweterek, który ufarbowała w soku z jagód. Zniszczone ubranie, za pomocą którego lepiej znosiła chłody, przywiozła ze sobą w 1946 r. do Polski. Dzięki ofiarności rodziny przekazany do zbiorów sweter możemy oglądać w górnym holu Muzeum Pamięci Sybiru jako styczniowy Eksponat miesiąca.
Na zakończenie spotkania pan Witold przekazał zebranym radosną informację, iż w ubiegłym tygodniu Jego mama – pani Janina skończyła 93 lata.

Życzymy dużo sił i zdrowia!

Idź do oryginalnego materiału