Studentka z Wielkiej Brytanii skazana w Dubaju na 25 lat więzienia. "To jakiś koszmar"

4 godzin temu

Niewinny wypad zamienił się w koszmar


Mia O'Brien z Huyton, studentka prawa na Uniwersytecie w Liverpoolu, wybrała się do Dubaju na zaproszenie przyjaciółki i jej chłopaka. Był październik 2024 roku. Dziewczyna sama zapłaciła za swój lot, bo miała trochę oszczędności.

- Nikt nie sponsorował jej podróży, więc nie jest jedną z tych influencerek, szukających przygód - zapewnia w mediach matka Mii, Danielle McKenna. - Nie sądzę, żeby proszono ją o przywiezienie czegokolwiek. Została aresztowana, bo przebywała akurat w mieszkaniu znajomych, gdzie znaleziono narkotyki. Funkcjonariusze odkryli tam około 50 gramów kokainy. Ale oprócz mojej córki, w tym lokalu były jeszcze dwie osoby, przyjaciółka i jej partner. Wszyscy troje zostali oskarżeni o handel narkotykami. Nie wiem, czy chłopak tej koleżanki córki był dilerem, ale wydaje mi się, iż to właśnie on ma wiele do powiedzenia w tej sprawie. To jest jakiś koszmar.

Brytyjska studentka została zatrzymana i osadzona w areszcie. Dziewczyna nie miała swojego prawnika, wszystkie procedury odbywały się języku arabskim. Nic nie rozumiała. Na początku jej matka w ogóle nie wiedziała, jakie córka ma postawione zarzuty. Dziewczyna miała zapłacić wysoką grzywnę, ale z powodu braku pieniędzy nie mogła tego zrobić. Kiedy matka dowiedziała się o wszystkim, zrozpaczona ruszyła z pomocą. Ponieważ sama też nie posiada wystarczających zasobów, ma na utrzymaniu jeszcze dwóch małych synków, zaczęła desperacko nagłaśniać sprawę w mediach społecznościowych. Kobieta napisała w usuniętym już poście na portalu GoFundMe, iż jej córka jest przetrzymywana w więzieniu Dubaju, a rodzina ostatni raz widziała ją w październiku.


Matka walczy o dziecko


- Jako matka jestem absolutnie zdruzgotana – pisała i błagała ludzi o jakiekolwiek wsparcie, bo potrzebowała funduszy na pokrycie kosztów podróży, opłat sądowych i opłat związanych z odwiedzinami córki w więzieniu. Niestety, jej kampania została usunięta przez GoFundMe z powodu naruszenia warunków korzystania z usługi. Regulamin zakazuje zbierania środków na obronę prawną w przypadku niektórych domniemanych przestępstw. Konto zamknięto, a zebrana już kwota przepadła. Matka nie poddawała się, założyła kolejną stronę na Facebooku, tam znowu rozpaczliwie prosi o wsparcie, na rzecz ratowania jej jedynej córki.

Jeszcze kilka miesięcy temu, oskarżona i jej rodzina sądzili, iż sprawa nie skończy się tragedią. Danielle McKenna udało się skontaktować się z córką telefonicznie, o czym na bieżąco informowała.

- Mia powiedziała, iż ​​ma nadzieję, iż po Ramadanie wszystko się wyjaśni. Miała nadzieję, iż prawdopodobnie zostaną zawarte ugody w sprawie ułaskawienia – mowiła.

Właśnie wtedy miało dojść do rozprawy w sądzie. Kobiety były dobrej myśli, liczyły na sprawiedliwość w stylu europejskim.

- Mia jest naprawdę dzielna, ale bardzo tęskni za swoimi dwoma młodszymi braćmi, którzy mają zaledwie pięć i siedem lat – opowiadała matka. - Ona po prostu chce wrócić do domu. Byłam w szoku, kiedy powiedziała mi, co się stało, nigdy bym w to nie uwierzyła, choćby za milion lat. Mia nie może się doczekać powrotu do domu. Powiedziała, iż ​​więzienie jest przerażające, ale ona po prostu stara się nie poddawać.


Witamy w piekle, w dubajskim Alcatraz


Rodzina i przyjaciele liczyli na szczęśliwy finał w tej sprawie. Niestety tak się nie stało. W lipcu 2025 roku dziewczyna pozbawiona adwokata, została postawiona przed dubajskim sądem. Rozprawa, ponoć odbyła się błyskawicznie i toczyła się w języku arabskim, którego Mia nie zna. Sprawa zakończyła się strasznym wyrokiem, 25 lat więzienia i wysoka grzywna - w przeliczeniu na złotówki to 492 tys. złotych. Oskarżona nigdy nie przyznała się do zarzucanych jej czynów.

- Moja córka jest zdruzgotana tym, co się stało. Wszyscy byliśmy zszokowani wyrokiem, jaki otrzymała – mówi wstrząśnięta matka. – Moje dziecko czuje, iż zniszczyło sobie życie. Pragnęła zostać prawnikiem lub radcą prawnym. Rozmawiam z nią, ale nie może zbyt wiele powiedzieć przez telefon. Po prostu popełniła głupi błąd jadąc do Dubaju, żeby odwiedzić przyjaciółkę i jej chłopaka.

Matka opowiada, iż dziewczyna, która jest bardzo atrakcyjną blondynką, przeżywa w tym arabskim kraju prawdziwe piekło. Po wyroku trafiła do placówki penitencjarnej Al-Awir, to centralne więzienie w tym kraju, cieszy się ponurą opinią. Jest nazywane „dubajskim Alcatraz”.

- Warunki w tym więzieniu są koszmarne. Nie ma tam praktycznie żadnego personelu, a ona musi walić w wielkie drzwi, jeżeli czegoś potrzebuje- mówi Danielle. – Mia widziała bójki, była tym przerażona. Córka musi spać na materacu rozłożonym na podłodze, w jej celi pozostało sześć innych osadzonych. Na szczęście jeszcze nie chorowała, dokuczają jej tylko alergiczne wysypki.

Według wielu opinii, za murami Centralnego Więzienia Al-Awir w Dubaju, dzieją się straszne rzeczy. Panuje przeludnienie, dochodzi do brutalnych ataków na osadzonych, warunki sanitarne są fatalne. Pojawiały się doniesienia o gwałtach i torturach na więźniach w celu wymuszenia zeznań. Osadzeni nie mają żadnej prywatności, w celach przeznaczonych dla trzech, lub czterech osób, przebywa choćby 20. Wiele osób nie ma choćby własnego łóżka, muszą dzielić posłanie z kilkoma innymi więźniami. To jest piekło na ziemi i nic nie wskazuje na to, by w najbliższej przyszłości coś uległo zmianie na lepsze. Dlatego matka Mii się nie poddaje i będzie walczyć o córkę do końca. Stale publikuje posty z prosbami o pomoc dla córki.


Co stało się z przyjaciółką Mii i jej chłopakiem? Nie ma o nich żadnej informacji. Nie wiadomo czy zostali skazani, czy wyszli na wolność, ani gdzie w tej chwili przebywają.


Dubaj to nie Europa


Dubaju to według szacunków to siódma najpopularniejsza na świecie destynacja turystyczna. Rocznie odwiedza Dubaj prawie 20 milionów przybyszów z całego świata.Miasto jest również bardzo popularne wśród Polaków. Co roku jeździ ich tam na wakacje do 120 tysięcy, a mieszka i pracuje około 6 tysięcy.

Dubaj to stolica emiratu Dubaj i największe miasto w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Leży na południowym wybrzeżu Zatoki Perskiej. Mieszka tam ok 4 milionów ludzi. Dubaj ma opinię stolicy nowoczesności, luksusu i innowacji, atrakcyjnych dla miłośników technologii, jak i dla tych, którzy szukają relaksu i rozrywki jak choćby najwyższy taras widokowy na świecie z oszałamiającymi widokami w Burj Khalifa – najwyższym budynku na świecie.


Lecz mimo futurystycznej architektury i niezwykłego bogactwa, ta stolica światowego blichtru, to miejsce gdzie obowiązują bardzo surowe zasady, wynikające z prawa szariatu. Ludzie z państw zachodnich, szczególnie młodzi Europejczycy, zdają się czasami o tym zapominać. A to tylko krok od tragedii. Znalezienie jakiejkolwiek ilości narkotyków, choćby minimalnej, czyli na przykład 0,01 grama, powoduje wszczęcie postępowania karnego. Nie musisz mieć choćby przy sobie zakazanych substancji. jeżeli badanie krwi wykaże obecność choćby śladowych ilości narkotyków, to jest traktowane jako posiadanie narkotyków, zostaniesz zatrzymany i osądzony. Im większe ilości psychodelicznych substancji, tym wyższa kara. Minimalna grzywna wynosi około 99 tys. złotych i wymierzana jest kara więzienia na okres co najmniej trzech miesięcy.

Jeśli dubajska policja uzna, iż ktoś miał zamiar sprzedawać zakazany towar, zaczyna być naprawdę poważnie. Według tamtejszego prawa za handel lub posiadanie dużej ilości narkotyków grozi kara choćby dożywotniego pozbawienia wolności, w praktyce 15-25 lat więzienia.

Pięć lat więzienia może dostać osoba, która przyniosła gdzieś zakazane substancje. Dodatkowo, taki człowiek otrzyma grzywnę w wysokości 50 tys. złotych.

Drakońskie prawo dotyczy każdej osoby „nakłaniającej, oferującej lub ułatwiającej” innej osobie zażywanie narkotyków. Czyli nie musisz ich ani kupować, ani sprzedawać. jeżeli okaże się, iż dostarczone przez kogoś narkotyki wyrządziły poważną szkodę, minimalny wyrok wzrośnie do 10 lat więzienia, do tego dochodzi grzywna w wysokości około 195 tys. zł. Niektóre przypadki kończą się karą śmierci dla oskarżonego. Niestety, w Dubaju zdarzają się pomyłki, skazywani są niewinni ludzie, którzy w tym drastycznym systemie prawnym nie mają szans na obronę.


W 2008 roku brytyjski turysta Keith Brown został skazany na cztery lata więzienia, bo na jego bucie odnaleziono drobinkę marihuany – mniejszą od ziarnka cukru.

W innym głośnym przypadku pewien Brytyjczyk został skazany na więzienie za posiadanie trzech ziaren maku pozostałych po zjedzeniu bułki na lotnisku Heathrow.

Trzeba pamiętać, iż na lotniskach w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, które dysponują doskonałą technologią i systemami bezpieczeństwa, są urządzenia umożliwiające wykrywanie minimalnych cząstek nielegalnych substancji.

Dubaj może być więc wielce atrakcyjną turystyczną destynacją. Ale równie dobrze gwałtownie może zamienić się w piekło, z którego nie ma wyjścia.

Źródła:

https://www.youtube.com/embed/7mVbYES2Fuw&ab_channel=NewYorkPost

https://www.ndtv.com/world-news/23-year-old-british-student-gets-life-sentence-in-dubai-for-a-stupid-mistake-9232990

http://news.bbc.co.uk/1/hi/uk/7234786.stm

https://www.liverpoolecho.co.uk/news/liverpool-news/huyton-woman-navigating-hell-after-32430570

https://thetab.com/2025/09/08/gofundme-for-liverpool-student-serving-life-sentence-in-dubai-for-drug-charges-taken-down

https://www.mirror.co.uk/news/world-news/dubai-jail-brit-mia-obriens-35863378

Idź do oryginalnego materiału