Stracił kampera za ćwierć miliona. Walczy o połowę auta

2 godzin temu

Bogdanowi Łopacie spod Rzeszowa złodziej ukradł wartego 250 tys. zł kampera. Dwa lata później mężczyzna natknął się na ogłoszenie, w którym rozpoznał swoje auto, a przynajmniej jego część. Wystawiony kamper jest bowiem zespawany z dwóch aut. Pan Bogdan twierdzi, iż jego jest część mieszkalna. Właściciel komisu zaprzecza. Co teraz? Materiał "Interwencji"

Kamper marki Fiat został ukradziony spod domu właściciela w miejscowości Borek Stary na Podkarpaciu 15 marca 2023 roku około godziny czwartej rano.

- Na nagraniu ze stacji paliw widać, iż kamper wyjeżdża z placu i skręca w lewo w stronę Błażowej. I w Błażowej jest następna stacja paliw i tam jest skrzyżowanie, skręca w prawo i tam się ślad urywa - mówi Bogdan Łopata.

- Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie nadzorowała dochodzenie w sprawie kradzieży samochodu typu kamper. Postępowanie to zakończyło się 30 czerwca ubiegłego roku wydaniem postanowienia o umorzeniu wobec niewykrycia sprawcy - informuje Krzysztof Ciechanowski z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Ukradli mu kampera. Nieoczekiwany zwrot

Właściciel nie dał za wygraną.

- Kamper miał wartość około 250 tys. zł. Dużo osób odpuszcza, bo pieniądze dostaje z ubezpieczalni, ja akurat nie miałem autocasco. Śledziliśmy internet. Na początku lipca wyskoczyła oferta takiego kampera. Przerobiony oczywiście, ale bardzo podobny do naszego. Jak zobaczyłem te zdjęcia, to od razu stwierdziłem, iż to jest mój kamper - opowiada.

ZOBACZ: Pędził 130 km/h w gęstej mgle. Policja nie miała litości

Bogdan Łopata wezwał policję i pojechał do mężczyzny, który oferował samochód na sprzedaż.

- Pokazałem policjantom 30 znaków szczególnych, wszystko się zgadzało z moimi zdjęciami sprzed dwóch lat. Policja nie dawała jednak wiary, iż to jest mój kamper. Czekałem tam cały dzień praktycznie od południa do piątej rano. Siedziałem, aż policja zdecyduje, iż kamper zostanie odholowany na parking policyjny z daleka od tego pana - mówi Bogdan Łopata.

Znalazł swojego kampera. Zmieniła się... marka pojazdu

Samochód miał inne naklejki, ale przede wszystkim nie zgadzała się... marka. Ukradziono Fiata Ducato, a w komisie w Lublinie stał Citroen Jumper. O to, czy taka zamiana jest technicznie możliwa, "Interwencja" zapytała specjalistę od kamperów Wojciecha Złotnickiego.

- Można wyciąć część, która zawiera całą szoferkę, silnik i skrzynię biegów. Po pierwsze ze względu na to, iż wszelkie numery VIN, po których można poznać historię samochodu i również to, czy należy do właściciela, który sprzedaje samochód, znajdują się właśnie w tej części producenta samochodu dostawczego. Natomiast nie ma żadnych numerów nadwozia w części zabudowy kamperowej - tłumaczy Wojciech Złotnicki, który zajmuje się naprawą i sprzedażą kamperów.

- Było widać ewidentnie pod spodem, iż auto ma odcięty cały przód, tak jak są siedzenia pasażera w busach. To auto nadaje się na złom. Ma naruszoną konstrukcję nośną całego pojazdu. Jest to spawane, cięte. Auto nie powinno się w ogóle poruszać po drogach - podkreśla pan Bogdan.

ZOBACZ: Pościg jak z filmów akcji. Uciekał z policjantem na masce

- Przecięcie elementów konstrukcyjnych i potem dospawanie drugiej części samochodu to bardzo krótkotrwałe i jednocześnie niebezpieczne rozwiązanie. Te spawy nie są na tyle mocne, żeby na przykład 20 czy 50 tysięcy kilometrów jazdy takim samochodem wytrzymały. Samochód może rozpaść się na pół - dodaje Wojciech Złotnicki.

- Biegły potwierdził, że część mieszkalna kampera należy do skradzionego pojazdu, również stwierdził, iż na chwilę obecną rozdzielenie tej części mieszkalnej od tego nowego pojazdu citroen jest niemożliwe, bo zostało wszystko zespawane ze sobą - informuje Krzysztof Ciechanowski z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Nowe aspekty sprawy. Sprzedawca nie był właścicielem

Okazuje się, iż mężczyzna, który wystawił kampera na sprzedaż w Lublinie, nie jest jego właścicielem. Auto zostało zarejestrowane na Dolnym Śląsku.

- Tak, kupiłem samochód, zrobiłem, zabudowałem. Ja mam sprawę wyjaśnioną, złożyłem zeznania, przedstawiłem odpowiednie dokumenty - mówi nam właściciel kampera.

- W toku dalszych czynności ustalono, iż pojazd marki citroen został nabyty legalnie. Natomiast część mieszkalna była w posiadaniu jego wspólnika - dodaje Krzysztof Ciechanowski z prokuratury w Rzeszowie.

Czyli właściciela komisu, który wystawił kampera na sprzedaż. "Interwencja" potwierdziła w sądzie, iż obaj mężczyźni zostali już w przeszłości skazani za paserstwo. Dziennikarze wybrali się więc do Lublina.

ZOBACZ: Pożar samochodu i wypadek. Policja apeluje do kierowców

Dziennikarz: Ja jestem tutaj w sprawie tego kampera, pan go sprzedawał.

Właściciel komisu: Nie, nie sprzedawałem.

Dziennikarz: No jak nie? Było ogłoszenie na pana Facebooku.

Właściciel komisu: No i co było napisane na ogłoszeniu?

Dziennikarz: Że pan sprzedaje tego kampera.

Właściciel komisu: Nie.

Dziennikarz: Na wypożyczenie lub na sprzedaż.

Właściciel komisu: Dokładnie.

Dziennikarz: Prokurator twierdzi, iż ten samochód został przecięty na pół, z dwóch samochodów zrobiono jeden. Czy pan dokonał tej przeróbki?

Właściciel komisu: Dopóki nie będzie decyzji prokuratury, nic nie mogę pani powiedzieć.

Dziennikarz: Na podstawie opinii biegłego ustalono, iż pół tego samochodu jest skradziona panu Łopacie.

Właściciel komisu: Skąd pani ma taką opinię? Panu Łopacie zginął samochód o bardzo podobnym układzie, chodzi o wnętrza, bo jemu zginął fiat, a to jest citroen i generalnie pan Łopata wszedł na zasadzie: "takie samo coś miałem, a nie - u mnie było inaczej" i tak tutaj zmieniał ileś razy zdanie. Ja wiem, iż to nie jest jego pojazd. On twierdzi, iż jest jego.

Dziennikarz: Policja udowodniła, iż naczepa mieszkalna w tym kamperze pochodzi z kradzieży, jak pan to wyjaśni?

Właściciel komisu: Skąd pani ma tę informację?

Dziennikarz: Czy pan może powiedzieć, skąd pan te naczepę mieszkalną ma?

Właściciel komisu: Kupiłem na aukcji, policja dostała rachunki - wszystkie legalne pochodzenie.

Dziennikarz: Tak?

Właściciel komisu: Oczywiście.

"Udowodniłem, iż to mój kamper, i przez cały czas czekam"

- Nie był w stanie w sposób logiczny wytłumaczyć okoliczności nabycia tej części mieszkalnej, nie zgromadzono też dowodów na to, aby przedstawić mu zarzut kradzieży tego pojazdu. Prokurator przedstawi zarzut umyślnej paserki posiadaczowi części mieszkalnej tego kampera. Wszystkie zgromadzone dowody w tej sprawie nie pozwoliły na to, żeby ustalić sprawcę kradzieży - mówi Krzysztof Ciechanowski z prokuratury w Rzeszowie.

- Kampera mi skradziono, policja sprawę umorzyła, znalazłem go po prawie 2 latach, pokazałem policji, gdzie kamper stoi, udowodniłem, iż to jest mój kamper i przez cały czas czekam. Nie wiem, jak sprawa wygląda - mówi Bogdan Łopata.

Obecnie kamper jest zabezpieczony jako dowód rzeczowy, o jego losie zadecyduje sąd.

Materiał wideo dostępny jest TUTAJ.

WIDEO: Mateusz Morawiecki o swoich dzieciach. "Sprawdzę, czy tego nie oglądają"
Idź do oryginalnego materiału