Sprawa śmierci księdza poruszyła pół Polski. Śledczy przekazali nowe informacje

news.5v.pl 2 dni temu

12 sierpnia diecezja w Ełku przekazała smutne wieści. W krótkim komunikacie poinformowano o śmierci ks. Tadeusza Krzywińskiego, który sprawował posługę w parafii pw. Matki Miłosierdzia Ostrobramskiej w Piszu.

„Z wiarą przenikniętą smutkiem i nadzieją Życia Wiecznego przekazuję informację o niespodziewanej śmierci proboszcza Krzywińskiego. Proszę o modlitwę za zmarłego” – napisał wówczas ks. Marcin Maczan, kanclerz kurii diecezjalnej w Ełku.

Ksiądz z Pisza zmarł w tajemniczych okolicznościach

W sprawie śmierci duchownego pojawiło się wiele znaków zapytania. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie zdradził, iż „ciało proboszcza odnalazł na plebanii członek najbliższej rodziny księdza”. Daniel Brodowski doprecyzował, iż śmierć ks. Krzywińskiego nastąpiła na skutek rany zadanej ostrym narzędziem w klatkę piersiową, co potwierdziła sekcja zwłok.

W toku prowadzonych czynności zatrzymanych zostało kilka osób. Ostatecznie jednak nikomu nie przedstawiono zarzutów, wszyscy zatrzymani otrzymali status świadków a śledczy umorzyli sprawę. W ocenie prokuratury do śmierci księdza nie przyczyniły się osoby trzecie.

Rzecznik olsztyńskiej prokuratury wyjaśnił w rozmowie z PAP, iż zarówno opinia biegłego medyka sądowego, jak i opinia biegłego analizującego plamy krwawe ze sobą korespondują i nie wskazują na udział osób trzecich. – To bardzo nietypowa sprawa, bardzo kilka jest takich zdarzeń, ale podobne przypadki są w literaturze opisane, zetknęli się z nimi także biegli – ocenił Daniel Brodowski.

Z ustaleń śledczych wynika, iż podczas tragedii ksiądz był w mieszkaniu sam. Motyw rabunkowy został wykluczony, ponieważ z mieszkania nie zniknęły żadne drogocenne przedmioty. Nie znaleziono także żadnych listów pożegnalnych.

Czytaj też:
Oburzające zachowanie księdza z Dolnego Śląska. „Rzucił we mnie kopertą”
Czytaj też:
Rewolucja w polskim Kościele. Kolęda bez koperty?

Idź do oryginalnego materiału