Sprawa Krzysztofa Kononowicza pod lupą prokuratury. Śledczy badają, kto się nad nim znęcał

2 dni temu
Prokuratura w Białymstoku wszczęła śledztwo ws. Krzysztofa Kononowicza, który zmarł 6 marca. Sprawa nie dotyczy jednak samych okoliczności jego śmierci. Śledczy sprawdzają, kto się nad nim znęcał w ostatnich latach. Przed nimi masa pracy, bo do przeanalizowania mają 200-stronicowy zawiadomienie i tysiące filmików.


Krzysztof Kononowicz zmarł 6 marca 2025 roku w wieku 62 lat. To jedna z najbardziej rozpoznawalnych ikon polskiego internetu. Ostatnie tygodnie życia spędził w hospicjum, dokąd trafił po długiej walce z chorobą.


Kononowicz zasłynął w 2006 roku dzięki wyborczemu spotowi z hasłem "żeby nie było niczego". Nie został prezydentem Białegostoku, ale zyskał ogromną sławę. Szczyt popularności przeżywał, gdy zamieszkał z nim Wojciech "Major" Suchodolski, a patostreamy były pokazywane na kanale "Mleczny Człowiek".

Ich wspólne życie, libacje i kłótnie codziennie śledziły tysiące internautów. Niestety cała ta kariera miała mroczną stronę i brak happy endu. "Major" zmarł w 2023 roku, a w tym roku dołączył do niego "Konon".

"W sumie postać tragiczna, dobry człowiek, wykorzystywany przez złych ludzi. R.I.P." – napisał na X prezydent Białegostoku, Tadeusz Truskolaski.



Ostatnie lata życia Kononowicza to niestety historia upadku i wykorzystywania. Pojawiały się zarzuty, iż osoby z jego otoczenia czerpały zyski z jego wizerunku, zaniedbując jego potrzeby. Do prokuratury wpłynęło kilka zawiadomień. Śledczy sprawdzają teraz jedno z nich.

Pośmiertne śledztwo dotyczące Krzysztofa Konowicza. Prokuratura sprawdza, kto się nad nim znęcał


Jest prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Białystok-Południe w kierunku "znęcania się psychicznego nad osobą szczególnie podatną na krzywdę ze względu na stan psychiczny i życiową sytuację". Wygląda na to, iż pod lupą śledczych są m.in. sami widzowie, którzy przesyłali Kononowiczowi różne "prezenty".

"Sprawę zgłosił student prawa z Krakowa, Konrad Kawula, który przeanalizował ponad 3 tysiące filmów i złożył ponad 200-stronicowe zawiadomienie. W dokumentacji wskazał konkretne działania, które mogą nosić znamiona przestępstwa – odczytywanie obraźliwych listów, wysyłanie paczek z fekaliami czy dostarczanie urn i tablic nagrobnych z nazwiskiem Kononowicza" – informuje Radio Akadera z Białegostoku.



Śledczy analizują teraz materiały, na których mogą występować "elementy poniżania, ośmieszania i celowego wywoływania cierpienia psychicznego wobec osoby nieporadnej ze względu na stan zdrowia". Prowadzą też przesłuchania. Na razie nikomu nie postawiono żadnych zarzutów.

Idź do oryginalnego materiału