Burza ws. korepetytora: Od kilku dni w mediach społecznościowych trwa burza wokół 33-letniego korepetytora z Warszawy. Mężczyzna publikuje na TiKToK-u filmiki ze swoimi uczniami. Nietypowe jest to, iż 33-latek spotyka się z nastolatkami na korepetycjach w barach, restauracjach i kawiarniach, chodzi z nimi na zakupy, a nawet, jak wskazują nagrania, kupuje im drogie prezenty. Nie ujawniamy nazwiska mężczyzny ze względu na dobro i ochronę wizerunków jego uczniów.
REKLAMA
Dwuznaczne opisy: Sporo kontrowersji wzbudzają też dwuznaczne opisy, którymi opatrzone są nagrania z nastolatkami. Jednego ze swoich podopiecznych określił "pięknym chłopakiem Patrykiem", innego "cudownym chłopakiem", a spotkanie z jedną z uczennic nazwał "fantastyczną randką". Napisał też, iż razem z uczniem "kochają się", a poniżej dodał "uczyć się matmy". W odpowiedzi na jeden z komentarzy stwierdził, iż "jest w związku" z jednym ze swoich podopiecznych. W oświadczeniu przesłanym twórcy kanału Mayo na YouTube przekazał natomiast, iż "cała otoczka była dla żartu i to jedno wielkie nieporozumienie". Podkreślił też, iż jego relacje z uczniami nie wychodzą poza koleżeństwo, w przeciwnym wypadku byłoby to "chore".
Zobacz wideo Donald Tusk planuje rekonstrukcję rządu. Którzy ministrowie stracą stołki?
Uczniowie o korepetytorze: W obronie mężczyzny stanęli jego uczniowie, którzy na opublikowanych nagraniach przekonywali m.in., iż "traktuje uczniów bardziej jak kolegów" i "jest po prostu trochę dziwny i nie ma nic w tym złego". - Napisy do filmów wymyślam ja, nie on (...) Może to są trochę kontrowersyjne tytuły, ale wszystko jest dla żartu - przekonywał jeden z nastolatków.
Stanowisko Rzeczniczki Praw Dziecka: W czwartek portal Gazeta.pl zwrócił się do biura RPD Moniki Horny-Cieślak z prośbą o informację, czy do urzędników trafiły jakiekolwiek zgłoszenia dotyczące mężczyzny i czy planują jakiekolwiek czynności wyjaśniające. "RPD z uwagą śledzi działania w internecie mogące nieść ryzyko zagrożenia dla zdrowia i życia dzieci. Przedmiotowa sprawa znana jest Rzeczniczce Praw Dziecka. W przedmiotowej sprawie Biuro Rzeczniczki Praw Dziecka podjęło szereg czynności, w tym wystąpiło o usunięcie szkodliwych treści" - przekazała nam w poniedziałek Anna Lewicka z zespołu prasowego. Rzeczywiście, część nagrań umieszczonych przez korepetytora nie jest już dostępna.
Co wiadomo o mężczyźnie: Jak ustalił portal Gazeta.pl, mężczyzna nie był karany i nie toczy się wobec niego żadne postępowanie. W ubiegłym roku został zatrzymany przez policję w związku z oskarżeniami jednej z uczennic (sam potwierdzał później otwarcie, iż doszło do zatrzymania). Z relacji nastolatki wynikało, iż mężczyzna miał wysyłać jej liczne wiadomości, kwiaty i listy, statuetki, a choćby miał grozić jej spaleniem domu. Wobec mężczyzny nie zastosowano wówczas aresztu, tylko policyjny dozór. Ostatecznie sprawa została umorzona.
Kontakt do autora tekstu: [email protected]
Źródła: Gazeta.pl, Youtube.com/Mayo