Sprzeciwili się budowie bloku przed oknami i stracili drogę dojazdową, z której korzystali od lat. Mieszkańcy bloków 16 i 16A przy ul. Targowej w Kielcach toczą spór z inwestorem nieruchomości, która ma powstać obok nich. Twierdzą, iż ten mści się na nich za utrudnianie realizacji inwestycji. Inwestor z kolei skarży się na mieszkańców, podkreślając, iż mimo prób współpracy, nie są otwarci na żadne kompromisy.
Sprawa dotyczy wspólnot mieszkaniowych „Kolejarz” oraz „Na Targowej”. W ich bezpośrednim sąsiedztwie ma powstać budynek o maksymalnej wysokości 42 metrów. Ta – w ocenie mieszkańców – jest za duża. Mirosław Buczkowski reprezentujący mieszkańców podkreśla, iż w konsekwencji budynek może być wyższy o 10 metrów niż najwyższe budynki mieszkalne znajdujące się w okolicy.
– Bulwersuje nas to, iż chce nam się obok postawić wielki budynek, niebędący w harmonii z tymi, które już istnieją. W analizie porównano się nie do budynków mieszkalnych wielorodzinnych, ale uwzględniono również budynek biurowy, który ma 55 metrów. Wszystkie pozostałe nie przekraczają 33 metrów – zaznacza.
Anna Socha, przedstawicielka mieszkańców, zwraca uwagę także na bliskość planowanej nieruchomości w stosunku do już istniejących bloków.
– Powstanie blok w blok, ale jeszcze bardziej martwi nas zagrożenie zacienieniem bloku numer 16. Od strony południowej wyrośnie nam wysoka ściana – mówi.
By wpłynąć na kształt planowanej inwestycji, zwłaszcza jego wysokość, mieszkańcy odwołali się od decyzji o warunkach zabudowy. Sprawa znajduje się w tej chwili w Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Odwołanie – jak twierdzą – sprawiło, iż inwestor w odwecie zablokował mieszkańcom możliwość korzystania z jednego z wjazdów na teren ich wspólnot. Anna Socha mówi, iż widziała, jak inwestor osobiście uczestniczył we wbijaniu w ziemię słupów, które uniemożliwiają w tej chwili przejazd samochodom.
– Powody wstawienia słupków nie wynikają z mojej złośliwości, ale z zasady czystej wzajemności – odnosi się do zarzutów Artur Fijałkowski, przedstawiciel inwestora. Dodaje, iż mieszkańcy wielokrotnie byli informowali, iż mogą swobodnie przejeżdżać tą drogą na zasadach uprzejmości, o ile nie będą stwarzali problemów dla inwestycji i zagrażali jej realizacji.
– Natomiast to mieszkańcy na zasadach złośliwości przejeżdżali tą drogą z bardzo dużą prędkością – zaznacza i wskazuje, iż powodowało to uszkadzanie drogi i parkujących na niej pojazdów.
Inwestor zaprzecza, iż możliwość korzystania z tego wjazdu stanowiła kartę przetargową wobec mieszkańców – dopóki nie przeszkadzają w powstaniu bloku, mogą z drogi korzystać.
– Nie jest tak do końca. Wjazd był zawsze wykorzystywany w celu przejazdu i w przyszłej inwestycji można tak to zaplanować, aby dalej taką funkcję pełnił. Natomiast nie mogę sobie pozwolić na to, aby mieszkańcy z dużą prędkością tędy przejeżdżali, jednocześnie twierdząc, iż zablokują wykonanie inwestycji – mówi.
Mieszkańcy zapytani przez Radio Kielce, czy do tego właśnie dążą, przyznają, iż deweloper ma prawo zabudować teren.
– Niech to jednak zrobi tak, by budynek ten był w harmonii z tymi, które istnieją obok – podkreślają.
Artur Fijałkowski mówi, iż na ten moment żadnych deklaracji złożyć nie może, a dotychczasowe próby wypracowania kompromisu spełzły na niczym.
– Myślę, iż można do tych rozmów powrócić, natomiast na obecnym etapie postępowania, gdy nie wydano jeszcze decyzji o warunkach zabudowy, nie mamy w przedmiocie czego czynić kompromisów – dodaje.
Przedstawiciel inwestora przyznał, iż na etapie projektowania byłby skłonny z mieszkańcami ustalić najbardziej frapujące kwestie. Jakie konkretnie – tu żadne deklaracje jednak nie padają.